2.
Obudziłem się następnego ranka z moją cesarzową owiniętą od tyłu. Jej gibkie ramię obejmowało moją klatkę piersiową i poczułem jej sutki na moich plecach.
Ożeniłem się z Rayne z powodów politycznych, rozwój mojego królestwa wymagał aneksji sąsiedniego, praktycznie tej samej wielkości co Marad. Chociaż moi generałowie zapewniali mnie, że stolica może zostać zdobyta, a ziemia dodana do mojej, koszty we krwi były dla mnie zbyt wysokie, abym mógł je znieść. Zaaranżowano małżeństwo, które miało połączyć nasze dwa imperia, ale w efekcie Corlan został po prostu pokojowo podporządkowany mojej hegemonii.
Myślałem, że małżeństwo zostało zaaranżowane, przez dziesięć lat naszego małżeństwa stała się jedną z niewielu kobiet, na których naprawdę mi zależało. Była o dwadzieścia lat młodsza ode mnie w wieku 30 lat i dała mi troje dzieci, które pewnego dnia odziedziczą imperium. Uczono ich teraz w Corlanum. Rayne była szczupła i blada, z jasnorudymi włosami, małymi i wysokimi piersiami oraz jędrnymi pośladkami.
Pogładziła moje mięśnie piersiowe i wtuliła się w kark.
„Czy przetrwała ostatnia noc?” szepnęła za mną.
"Ona zrobiła. Nie mogę się doczekać jej życia w cytadeli.
„Mmm, koniecznie opowiedz mi o tym wszystkim”. Obróciłem się twarzą do niej i objąłem ją ramionami. Jej postura była drobna w moich ramionach, bardziej drobna niż większość moich kobiet i wierzyłem, że wpadła na pomysł bycia z kimś tak potężnym, zarówno politycznie, jak i fizycznie. Całowaliśmy się namiętnie, turlając się po dużym łożu z pierza, ciesząc się nawzajem swoimi ciałami. Oderwała głowę od mojej, żeby mówić.
– Wiesz, czego chcę, Dom – powiedziała, używając dla mnie swojego prywatnego imienia. „Potrzebuję, żebyś mnie napełniła”. Przewróciłem się na plecy. Mięśnie bolały mnie od treningu, który im dałem zeszłej nocy. Rayne delikatnie zdjęła moje ramiona i wysunęła biodra z luźnych jedwabnych spodni, w których spała. Wokół klatki piersiowej miała zwiewny materiał, który zakrywał jej piersi, ale nie robił nic, by ukryć je przed wzrokiem. Założyła moje biodra i wsunęła mojego wyprostowanego kutasa w swoją szczelinę. Podskakiwała szczęśliwie na mnie, gdy relaksowałem się na łóżku. Dziura Rayne była mała i ciasna, pasowała do jej małego ciała i sprawiała mi przyjemność, jak mało kto wiedział jak.
„O mój cesarzu! Mój król!" krzyczała podczas jazdy. „Rób to, o czym wiesz, że chcę”. To ironiczne, że jedyna kobieta, której życia nie mogłem odebrać, była jedną z najbardziej opętanych własną śmiercią. Zacząłem od jej piersi, ściągając jedwab i obmacując jej małe piersi. Zadowolony, że wciąż tam są, położyłem ręce na jej gardle.
"TAk! Zrób to!" Rayne wrzasnął. Zaczęłam zacieśniać uścisk i zaprzeczać cesarzowej powietrza. Jej pochwa wypuściła falę soków. Jej dłonie wbiły się w moje przedramiona, ale wiedziałem, że będzie niezadowolona, jeśli zmniejszę nacisk. Jej blada skóra przybrała niebieskawy odcień, a jej oczy wyłupiały groteskowo. Na granicy czerni doznała orgazmu na moim kutasie. Nogi Rayne chwyciły moje biodra jak imadło, a jej cipka drżała wokół mnie. Chrząknąłem i strzeliłem w nią swoim ładunkiem. Kiedy doszedłem, moje krocze szarpnęło się pod jej miękkością. Rayne wzdrygnęła się, a jej oczy zamknęły się w ekstazie. Dałem jej powietrze i zrzuciłem ze siebie nieprzytomną kobietę. Wyglądała na spokojną i zadowoloną leżąc na poduszkach, wypełnioną moją spermą.
– Śpij mocno – powiedziałem, wstając.
Mój dzisiejszy harmonogram był dość typowy. Zaczęło się od spaceru ulicami Maradrim, w młodości mogłem zachować lojalność mieczem i siłą, ale w moim wieku ważniejsze było pielęgnowanie wizerunku człowieka ludu. Moi służący wybrali dla mnie złoto-fioletową tunikę ze szkarłatną peleryną. Uznali, że strój nie jest zbyt krzykliwy, by wydawać się arystokratyczny, ale wystarczająco bogaty, by mocno wymuszać na mnie rolę cesarza. Założyłem koronę. Była to prosta opaska z rzadkiego metalu, który był lekki, mocny i lśnił srebrem. Czarownik szukający mojej ochrony twierdził, że wyczarował go z wulkanu. Szmaragdy, szafiry i kamienie księżycowe zostały zaczarowane, aby unosiły się nad zespołem i powoli kręciły się w kółko. Wielki cesarz miał władzę zarówno nad prawami natury, jak i prawami ludzi, więc zawsze byłem pewien, że otoczę się osobami biegłymi w sztukach magicznych.
Moja koteria i ja wyruszyliśmy z cytadeli i udaliśmy się na południe przez Maradrim. Publiczność zawsze była zachwycona widząc mnie i krzyczała z tłumu, żebym błogosławił ich dzieci, odwiedzał ich sklepy i zasięgał mojej królewskiej rady.
24 lata, kiedy rządziłem miastem, były dobre dla jego mieszkańców. Byli bezpieczni przed najeźdźcami, a moja straż miejska ściśle przestrzegała prawa miasta. Ponieważ moje armie co roku sprowadzały nowe ziemie, do Maradrim zawsze napływał strumień nowych towarów i wydawało się, że wszyscy bogacą się na podróżnikach, kupcach i przemytnikach. Nagle z tłumu wyłoniła się młoda dziewczyna wyglądająca na spanikowaną.
– Cesarz Domicjan – wydyszała. – Zdarzył się wypadek. Moja Matka cię potrzebuje. Kobieta była pod koniec lat nastolatka lub we wczesnych latach dwudziestych, o śniadej skórze i egzotycznych rysach. Jej piersi wylewały się z jej niskiego gorsetu od wysiłku biegania, aby mnie znaleźć.
"Czemu? Co się stało?" Normalnie wysłałbym straż miejską na wszelkiego rodzaju lokalne zamieszki, ale zaintrygował mnie seksapil dziewczyny. Zrobiłem krok w jej stronę.
Zbolały wyraz twarzy dziewczyny zmienił się w uśmiech.
„Jej ziemię pustoszą brutali”, z jej delikatnej dłoni wyskoczył nikczemny nóż, pozornie wyczarowany z niczego. – I ma tyrana, którego trzeba rozprawić. Z wdziękiem rzuciła się na mnie z nożem. Poczułem, że powracają moje dawne instynkty walki, moja ręka chwyciła kobietę za nadgarstek i złamała go jednym obrotem, nóż, który złapałem w powietrzu drugą ręką, zanim zdążyła krzyknąć z bólu, obróciłem ją i miałem nóż do jej gardło. Był to złowieszczy kawałek stali, zakrzywiony i czarny.
– Czy twoja matka może być Czarownicą z Gyre? Syknąłem na nią. Sapnęła tylko w szoku na mój refleks i złamany nadgarstek. Moi ochroniarze dopiero teraz ruszali, by kontrolować tłum i izolować mnie. "Odpowiedz mi!" - powiedziałem, lekko wbijając nóż w skórę jej gardła. Zabójca milczał. Moja krew była gorąca, a mój kutas wbił się w ciało zabójcy od tyłu. Postanowiłem wtedy, że ta suka będzie moja, zanim ją zabiję.
Zlokalizowałem najbliższy budynek i wpadłem do środka, zmuszając kobietę przed sobą, wyglądał na sprzedawcę wina.
„Wszyscy precz! Sprawa cesarza — krzyknąłem. Wesołych klientów uciszyło się i bez dalszej prowokacji pobiegło do wyjścia. Mój strażnik zatrzasnął drzwi. Podniosłem zabójcę za jej szyję i uderzyłem plecami o stół, posyłając kieliszki i butelki z trzaskiem na podłogę.
„Powiedz mi, kto cię przysłał” – zapytałem ponownie z nożem przy jej gardle. – Albo umrzesz teraz.
— Nasz Chłopak przesyła wiadomość — odpowiedziała złośliwie. „Wycofaj swoje wojska i zostaw Gyre albo ty i wszyscy, którzy za tobą pójdą, boleśnie zginiesz”. Zaakcentowała swoją groźbę, plując na ramię, które trzymało ją przygwożdżoną.
„Dałbym ci wiadomość zwrotną, ale już nigdy nie zobaczysz swojej pani”.
Rozdarłem jej stanik. Jej cycki rozlały się i rozłożyły na piersi, zdrowe i pełne. Spódnica łatwo ustąpiła, kiedy rozchyliłem jej nogi. Wyciągnąłem mojego fiuta z moich wyrw i wbiłem go w cipkę kobiety. Krzyknęła z bólu z powodu brutalności.
– Ty gwałcicielu! Zginiesz z rąk mojej pani!” wrzasnęła na mnie, ale jej słowa ledwo przeniknęły moją żądzę krwi. Rozwścieczony, nie potrzebowałem więcej niż tuzina uderzeń, by wybuchnąć, wytryskując strumienie nasienia do mojego protestującego jeńca.
Z rykiem wyciągnąłem sztylet i wbiłem go w lewy cyc zabójcy, przez jej klatkę piersiową i serce. W szoku spojrzała na nóż wystający z jej piersi, nie wyobrażając sobie, że zabiję ją, wciąż pompując w nią nasiona. Zakaszlała krew, rzuciła się o stół, po czym opadła bezwładnie i martwa. Skończyłem cumming z dreszczem, po czym zatoczyłem się do tyłu. Serce mi waliło i brakowało mi tchu. To zwykła reakcja po ataku, pieprzeniu kogoś, a następnie zabiciu go, wszystko w mniej niż pięć minut, opadłem na krzesło.
Drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadł Marcus Thornton, mój najbardziej zaufany doradca.
— Cesarzu, przybyłem z cytadeli, kiedy… — urwał, widząc piękną, martwą dziewkę leżącą, krwawiącą i zgwałconą na stole. – Cóż, widzę, że zadbano o to – dokończył.
Powoli wstałem i zebrałem się z powrotem.
— Została wysłana przez wiedźmę, Marcus — powiedziałem.
"Naprawdę? O jej. Cóż, wydaje mi się, że jest dramatyczna…” mały, fey człowiek urwał patrząc na nagie zwłoki.
„Ten nie pójdzie cicho.”
— Cóż, zawsze o tym wiedzieliśmy, milordzie. Czarownica obiecała nadziać nas na szpikulec i nakarmić naszymi ciałami wszystkich mieszkańców Maradrim. A potem były te głowy, które latały wokół cytadeli jedząc służących.
Parsknąłem. "Wydziwianie."
„Ale nie wykonałaby tak dramatycznego ruchu, gdyby nie poczuła swoich pleców pod ścianą. Nasze kampanie muszą zbierać żniwo”.
– Ledwie rozumiem, jak. Za każdego mojego żołnierza, który polegnie, każe mu znowu chodzić w swojej armii”.
„Nie trać nadziei. Musimy się do niej dostać. Nie odpowiedziałem, tylko zacisnąłem szczękę ze sfrustrowaną determinacją.
„Przypuszczam, że ta wyprawa już się skończyła. Czy spotkasz się dziś wieczorem ze swoimi generałami? Owinęłam się płaszczem i wypadłam z baru.
– Nie dzisiaj, Marcusie. Muszę poczuć, że coś umiera”.
Nieprzerwany...