Królowa Yavara: Rozdział 37

1.3KReport
Królowa Yavara: Rozdział 37

Rozdział trzydziesty siódmy

BORSUK

"Proszę!" Elf zwiadowca krzyknął.

„Nie rozumiem, dlaczego narzekasz”, powiedziałem, ładując go do trebusza, „zwracam cię do twojej armii”.

„Trzymaj się tego mocno, Imperial, i nie wypuszczaj tego zbyt wcześnie.” Trenok chrząknął, przywiązując paski spadochronu do nadgarstków przerażonego mężczyzny.

„To nie zadziała!” Płakał.

Uklękłam do jego poziomu i ze współczuciem położyłam dłoń na jego ramieniu. „Postęp osiąga się przez uciszenie niedowiarków, mały imperatorze. Wszyscy wielcy naukowcy naszych czasów byli kiedyś nazywani szaleńcami ze względu na swoje idee”.

„Wielcy naukowcy?” Trenok roześmiał się: „Jakich obliczeń dokonałeś?”

„Nie potrzebujesz tych matematycznych bzdur, jeśli tylko wierzysz w siebie”.

"Inspirujący. Czy wyrzeźbią ten cytat w atrium biblioteki, którą nazwali twoim imieniem?

„Bycie cwaniakiem oznacza po prostu, że masz gówno zamiast mózgu, Trenok.” Mruknąłem i zacząłem przekręcać dźwignię.

Elfi zwiadowca zamknął mocno oczy i zaczął się modlić.

„Bóg ci nie pomoże, synu”. Powiedziałem, obserwując trajektorię kciukiem: „Jesteśmy w nowej erze oświecenia. Zaufaj fizyce, ponieważ opór powietrza jest teraz twoim jedynym wybawieniem. Gotowy?"

I zanim zdążył odpowiedzieć, nadepnąłem na spust, a jego krzyk zagwizdał poza zasięgiem słuchu, gdy leciał w powietrzu. Stał się niewiele więcej niż kropką na niebie, potem jego spadochron otworzył się i roztrzaskał się o zbocze klifu.

„Cholera”, mruknąłem, gdy martwa postać runęła na ziemię, „Naprawdę myślałem, że to zadziała”.

– Czekaj, zrobiłeś to?

„To był dopiero pierwszy eksperyment”. Zacisnąłem szczękę w zamyśleniu. „Może był za lekki. Jeśli zwiążemy ze sobą trzy elfy, będzie to mniej więcej waga jednego orka, prawda?

„Królowa mogłaby po prostu unieść tam orka swoim umysłem”.

„Chociaż jest potężna, jej możliwości są nadal ograniczone. Poza tym nie możemy polegać na magii, by rozwiązać wszystkie nasze problemy. Obróciłem powóz z trebuszem, a ogr za nami załadował do niego głaz. Kopnąłem wyzwalacz, a wielki silnik rzucił głazem przez pole, ponad szczeliną i uderzył w balistę na szczycie Mid Fort. Rozległ się huk, eksplozja drewna i metalu, a ze szczytu spadły kaskady wymachujących ciał imperialistów. W naszych szeregach rozległy się okrzyki radości, a linia machin oblężniczych jednocześnie wystrzeliła salwę.

Dziesiątki głazów i płonących pocisków przecinały powietrze. Niektóre eksplodowały na zboczu klifu, inne przeleciały czysto nad szczytem, ​​ale kilka trafiło w cel, uderzając w ściany i blanki Mid Fort, wyrzucając szczątki w powietrze. Nie więcej niż minutę później, górale odpowiedzieli. Ze szczytu urwiska wznosiły się wielkie skały i włócznie balisty, po czym przez chwilę zawisły w powietrzu, po czym runęły w dół. Oparłem się o trebusz i zacisnąłem zęby, czekając, czekając, czekając. Wtedy na ziemi rozpętała się burza. Trebusz obok mnie eksplodował do tyłu, wielkie belki wystrzeliły w powietrze jak odrzucone wyrzucone przez morze drewno, przewracając się wraz z połamanymi ciałami ogrów i orków. Głaz uderzył w przestrzeń obok mnie, uderzenie rzuciło mnie w plecy, pozostawiając głęboki na pięć stóp krater w wiecznej zmarzlinie tundry. Na dnie, czerwona maź tego, co było moim ładującym ogrem, była rozbryzgana po ścianach krateru.

Ziemia trzęsła się od uderzeń jeszcze przez dziesięć sekund, po czym wszystko ucichło. Zerknąłem na Trenoka, który stał nonszalancko obok dziury, w której był nasz ogr.

– Myślisz, że to wystarczy na dziś rano? Zapytałem go.

„Skończyłem, jeśli ty”.

„Zobaczmy, co myśli starzec”. Sięgnąłem do boku i wyciągnąłem lusterko Yavary. Stuknąłem go raz i pojawiła się twarz feldmarszałka Shordiana.

„Brocku, wciąż żyjesz”. Mruknął, wyglądając na rozczarowanego.

– Podobała ci się ta pobudka, feldmarszałku? A może nie miałeś swoich aparatów słuchowych?

„Mijam kamienie nerkowe większe niż kamienie, którymi we mnie rzucasz”.

Trenok roześmiał się na to. „Dlaczego wszyscy górale nie mogą być tacy jak ty, Shordian? Te, które dostajemy, zawsze się wkurzają.

„Nie są też zbyt aerodynamiczne”. zaśmiałem się.

Shordian chrząknął. To mógł być śmiech. „Gdzie jest twoja królowa? Zwykle jest tam, żeby się pobawić.

„Twoi inżynierowie są tak kiepscy w ustawianiu broni, że zdecydowała, że ​​jej talenty lepiej wykorzystać gdzie indziej”.

Jego warga się wykrzywiła. – Cóż, myślę, że dzisiaj jest dobry dzień na wymianę jeńców. Podszedł do katapulty i obrócił lustro. Jefrok był przywiązany do głazu i wyglądał na równie przerażonego jak elf, którego wystrzeliłem. Shordian kopnął spust i katapulta się obróciła. Odwróciłem wzrok od lustra i zobaczyłem skałę wystrzeloną z Mid Fort, powoli zbliżającą się do przepaści łuku nad głową, a potem spadającą. Słyszałem jego krzyk, zanim uderzył w bagna za nami.

„Hę”, mruknął Shordian, „Chyba wy, skurwysyny, też nie potraficie latać”.

Stuknąłem w szybę i spojrzałem na Trenoka. Obaj wiedzieliśmy, że Shordian nakłaniał nas do marnowania amunicji. Nas też to nie obchodziło. Kazałem załadować wszystkie silniki i padał deszcz na Mid Fort, aż słońce osiągnęło swój szczyt.

YAVARA

Ukończenie lustrzanej sztafety z Ardeni do Alkandry zajęło ekipom budowlanym co najmniej tydzień, ale sztafeta między szczeliną a Alkandrą była prawie gotowa. Zaskoczyło mnie, że Alkandi nigdy nie raczył nawiązać łączności między Bentiusem a Alkandrą. Struktura istniała już od czasów imperializmu góralskiego; wszystko, co wymagało wymiany, to same lusterka. Unosiłem się nad bagnami i ostrożnie umieściłem okrągłe szkło w aparacie na szczycie starożytnej kamiennej wieży. Lustro wskoczyło na swoje miejsce, a ja obróciłem je, aż zobaczyłem odległy błysk jego odbicia pięć mil od drugiej wieży. Narysowałem sigil na szkle, a potem przyłożyłem go dłonią. Pojawiła się twarz Brocka.

"Moja królowa?" On zapytał.

„Tylko testuję przekaźnik. Jak mają się sprawy?"

„Uderzyliśmy dzisiaj w środkowy fort rozszerzoną zaporą i udało nam się zburzyć jedną czwartą jego zewnętrznej ściany. Dwadzieścia trzy jednostki weszły na szczyt szczeliny, ponosząc trzynaście setek ofiar i zadając mniej więcej połowę tego. Schwytaliśmy kilku zwiadowców i przesłuchaliśmy ich. Nie mieli żadnych przydatnych informacji, więc odesłaliśmy ich z powrotem do obozu”.

– Jutro powinniście mieć dwa tysiące posiłków. Jak radzą sobie orkowie z Ardeni?

„Są bardzo dobrzy w umieraniu, a ponieważ to wojna, myślę, że jest coś, co można by o tym powiedzieć”.

Przewróciłam oczami. – Kontynuuj, Brocku. I przycisnąłem szklankę. Narysowałem na nim kolejny znak i czekałem. Po prawie dwudziestu minutach szkło w końcu się rozświetliło i pojawiła się bardzo zdezorientowana i rozczochrana Adrianna.

"Moja królowa?" Zapytała. Pokój, w którym się znajdowała, nie miał okien, tylko migoczące światło pochodni oświetlało jej twarz. Chociaż jej policzki były zarumienione, wyglądała na bledszą niż zwykle.

„Zły kac?” zachichotałam.

– Nie, ja tylko… upewniam się, że klan Tytusa czuje się… jak w domu. Jej głos był powolny, każde słowo wydawało się wychodzić z jej ust w pijackim mruczeniu. Przechyliła głowę, jej platynowe włosy rozsypały się bujnie, a na jej eleganckim gardle pojawiły się dwie małe rany kłute. Jęknęła, gdy wokół punktów utworzył się punkt ssania wielkości ust, a kiedy odchyliła się do tyłu, zobaczyłem, że jej obfite piersi były zdeformowane, jakby były trzymane przez duże, niewidzialne ręce.

„Ona była bardzo uległa”. Rozbawiony głos Tytusa brzmiał: „Nie przypominam sobie, żebym miał bardziej łaskawego gospodarza”.

Oczy Adrianny wywróciły się do tyłu, a jej głowa opadła na niewidzialne ramię. Leżała delikatnie na ciele, na którym spoczywała, a mnie postawiono w pierwszym rzędzie, aby zobaczyć, co jej zrobiono. Jej mała różowa cipka była rozciągnięta przez nic, rubinowe ciało wykrzywiło się jak tunel aż do jej macicy. Widziałam, jakie pchnięcia jej zadawano, obserwując sposób, w jaki jej rozszerzone wargi sromowe poruszały się w przód iw tył i sposób, w jaki jej szyjka macicy była metodycznie wpychana do wewnątrz. Potem było wgłębienie dłoni na jej giętkich udach, a po kącie ich kciuków poznałem, że mężczyzna właśnie poruszył się przed szybą. Niewidzialny kutas Titusa został powoli wyciągnięty z cipki Adrianny, a kobieca dziurka rozluźniła się wyczerpana, a zniszczone płatki częściowo się zamknęły. Zobaczyłem, jak nacisk jego penisa przesuwa się w dół jej wilgotnej skazy bonze, naciska na jej różowy zwinięty odbyt i otwiera go. W jej dnie miednicy utworzył się nowy tunel, jej odbyt otwierał się aż do białego brzegu, jej dekadencki gładki kanał naruszył aż do okrężnicy. Mężczyzna z przodu otworzył szczelinę, którą Titus pozostawił wolną, i wkrótce obie dziurki Adrianny zostały rozciągnięte do dna. Adrianna wydała z siebie ochrypły krzyk, jej uda zadrżały w spazmach, jej rubinowe tunele zacisnęły się z zachwytu wokół grubych, niewidocznych trzonów. Nie trzeba dodawać, że wściekle się masturbowałem.

Ktoś podniósł lustro i pokazał mi pełny zakres rozpusty. Patrzenie przez szkło sprawiało, że wampiry były dla mnie niewidoczne, ale mogłam rozpoznać ich zarysy po ułożeniu nagich ciał hybryd. Furia unosiła się w powietrzu, jej odbyt i cipka były rozciągnięte, jej usta hedonistycznie ssały niewidzialnego mężczyznę, jej piersi zdeformowane przez pielęgnujące usta, jej kutas wypluwał gęste kulki nasienia w dół przezroczystego gardła kobiety. Eva ujeżdżała czyjąś twarz, jej gruby tyłek był szeroko rozstawiony, by pomieścić kolejne usta w jej brudnej dziurze, jej kutas zrobił się biały od nacisku, gdy był w kimś. Miała chwyt niewidzialnych włosów i wbijała język w usta wampira, kiedy dusiła ją (lub jego) drugą ręką. Biedna Soraya i Alexa były związane linami i skórą, krzycząc wokół knebelków, gdy były gwałcone w każdej dziurze. Po kształtach zrujnowanych wejść dostrzegłem, że w każdym z nich znajdował się więcej niż jeden człowiek. Ich ciała były podziurawione podwójnymi ranami kłutymi i leżały na stole jak darmowe posiłki do spożycia przez wszystkich. Nawet mały sztywny kutas Alexy był karmiony. Brianna dzieliła usta z Kierą, kiedy jechali na swoich rumakach, ich miednice ocierały się o dół, ich plecy były wygięte, by pomieścić mężczyzn zadających obrażenia tylnym kanałom. Kiera pogłaskała przed sobą niewidzialną głowę, a ślina spłynęła po jej penisie, gdy jego ciało zostało wciśnięte podczas ssania. Faltia wisiała za ramiona pod sufitem, nogi miała rozstawione w bocznych szpagatach, plecy boleśnie wygięte w rozkoszy. Jej tyłek zakołysał się, potem jej uda, a ze sposobu, w jaki jej ciało kołysało się w powietrzu, mogłem wywnioskować, że wielu mężczyzn zmienia się razem z nią.

To było jak scena z mojej własnej wyobraźni. Oto oni, dzieci mojego ciała, tańczące swój pierwotny taniec, pozornie z nikim. To była moja wizja dla nich i się spełniła. Byli podobni do mnie pod każdym względem, ich umysły były zepsute jak moje, ich ciała wypaczone jak moje, ich dusze skażone tak samo jak moje. Chciałbym tam być. Żałowałem, że nie mogę zapomnieć o wojnie, polecieć do Alkandry i być tym, kim powinienem być. W tym momencie wszystko, co mogłem zrobić, to wsunąć palce głębiej, atakując mój tyłek i cipkę, mój kciuk wił się na mojej łechtaczce, a moje oczy przemykały od osoby do osoby. Nadszedł orgazm, a mój umysł puścił powietrzną podstawę. Z krzykiem upadłem na lustro, aparat obrócił się na swojej żyroskopowej podstawie i przerwano transmisję. Widziałem tylko własne odbicie, gdy dyszałem z ekstazy, zaparowując szybę moimi wydechami. Kiedy mój oddech się uspokoił, oderwałam się od szyby i odpłynęłam od wieży. Tak, ta scena wyglądała dla mnie jak niebo, ale brakowało w niej jednej osoby.

ELENA

Moje strony były ustawione na Lorda Shermana Huntiatę. Był człowiekiem Terniasa przed bitwą, ale o ile mogłem stwierdzić, to tylko dlatego, że Ternias pomagał napełniać jego kufry. Gdyby planowane przez Terniasa obalenie korony nie powiodło się na dworze, Huntiata dopilnowałby, by pucz się powiódł. Teraz Huntiata stracił straż miejską w wyniku strajku, więc Ternias stracił Huntiatę. Gdyby Leveria miała moc, którą miała wcześniej, strata byłaby dla Terniasa śmiertelnym ciosem, ale Leveria nie mogła sobie pozwolić na zaatakowanie wielkiego szlachcica, kiedy jej pozycja była tak słaba. To czyniło lorda najbardziej cenioną dziwką na dworze, a do tego był drogi.

„Milion sztuk złota”. Powiedział.

Zaciągnąłem się mocno z fajki. "Jeden milion." powtórzyłem.

„Koszt rocznych pensji moich ludzi plus premia zapewniająca ich lojalność”. Zadrwił: „Plus premia, aby zapewnić sobie moją”.

Usiadłam z powrotem na swoim krześle. – Ile zaoferował ci Lord Ternias?

„Nędzne sto tysięcy. Jeśli to wszystko, co król Dreus jest gotów dać, to wierzę, że stracił wiarę w lorda Lucasa Terniasa.

– Bardziej prawdopodobne jest, że nie może już przemycać takich pieniędzy przez Midlands. Powiedziano mi, że kilka karawan zmierzających w kierunku Zamku Thorum zostało zatrzymanych przez alkandrańskie patrole.

"Jestem świadom." Huntiata przyglądała mi się uważnie.

"Mój Pan?" Zapytałam.

– Kiedy lady Droughtius zwróciła się do mnie w twojej sprawie, miałem do niej tylko dwa pytania: czy jesteś dyskretna i co możesz mi dać? Wymagam dyskrecji, ponieważ nigdy nie zobaczę, jak zadaję się z kimś takim jak ty.

„Ciemnokrwisty elf”.

"TAk."

— A co mogę ci dać?

„Lady Droughtius powiedziała mi, że masz rozległe kontakty w Alkandra. Jak myślisz, ile pieniędzy przepływa codziennie przez miasto bestii?

"Dziesiątki tysięcy?"

„Moi szacownicy uważają, że chodzi o miliony. Miasto przyciąga statki handlowe z Nizin, Brodatych Szczytów, Wysp Zimowych, Hektinaru, Terondii i Drastinaru.

Pochyliłem się do przodu. „Królowa Ciemności może być skłonna cię sfinansować, mój panie, ale zapłata nastąpi dopiero po zakończeniu wojny”.

„Po zakończeniu wojny Królowa Ciemności zostanie ukrzyżowana na miejskim placu”. Huntiata warknął: „Nie jestem zdrajcą, ambasadorze, i powinieneś o tym pamiętać. Zagłosuję za zawieszeniem broni, ale ta wojna nigdy się nie skończy, dopóki ta dziwka nie umrze!

„Oczywiście”, uśmiechnąłem się, „ale nie ma nic złego w braniu pieniędzy od dziwki, prawda?”

Jego wyraz twarzy złagodniał. "Nie, oczywiście nie. Pieniądze to pieniądze”. Poczochrał wąsy. — Ale potrzebuję pieniędzy teraz. Nie mogę się doczekać podpisania rozejmu. To mogą być lata.

– Chyba że teraz podpiszemy zawieszenie broni. Unikniemy zbliżającej się katastrofy surowcowej i możemy przygotować się do kolejnego ataku na Alkandra po tym, jak głupia Królowa Ciemności zmarnuje wszystkie korzyści, jakie jej przysługiwały.

– Tak – mruknął Huntiata – ale dla wielu oficerów wachtowych będzie to trudna pigułka do przełknięcia, jeśli podpiszę zawieszenie broni, zanim dostaną zapłatę. To sprawi, że będę wyglądać na słabeusza, a to są dobrzy chłopcy, lady Straltaira, patrioci do szpiku kości. Musisz zrozumieć optykę.

Pociągnąłem jeszcze raz fajkę, przeglądając kurczące się opcje. – Zobaczę, co da się zrobić z moimi kontaktami w Alkandra – powiedziałem w końcu.

„Czekam na twoje słowo”. Powiedział, wstając elegancko i idąc w stronę drzwi.

"Czy to wszystko?" Zapytałem go.

„Czy jest coś jeszcze?” Zapytał uprzejmie, zakładając szalik i czapkę.

Położyłem fajkę na stole i leniwie wstałem z krzesła. Huntiata obserwował mnie ze zdumieniem, gdy podeszłam do niego, moje szerokie biodra tańczyły w obcisłej koktajlowej sukience. – Na pewno słyszałeś o tym, jak robię interesy – powiedziałam zmysłowo, delikatnie chwytając jego szalik – większość ludzi kończy umowę uściskiem dłoni, ale ja jestem trochę… nieortodoksyjna.

Huntiata przeniosła wzrok z mojej ręki na mnie. Uśmiechnęłam się i powoli zaczęłam ściągać mu szalik. Potem jego ręka znalazła się na mojej twarzy, a tył mojej głowy został wbity w ścianę i zanim się zorientowałem, jego palce znalazły się na moim gardle, jego warcząca maska ​​była oddalona o cale, a jego cuchnący oddech wypełnił moje nozdrza.

– Myślisz, że jestem jakimś zadufanym pedałem szukającym małego kutasa? Warknął, ściskając tak mocno, że moja twarz zrobiła się purpurowa, a oczy zaszły mi łzami. - Myślisz, że kiedykolwiek bym cię dotknął?! Ty ciemnoskóra pedałowa suko, pieprzona dziwko! Jak śmiesz położyć na mnie rękę! Splunął mi w twarz, ochlapując moje oczy, policzki i usta brunatną na tytoń śliną. Szydził ze mnie: „Jesteś obrzydliwy, podludzki śmieciu, pomiot jakiejś zarośniętej demonicznej pipy, która nie nadaje się nawet do tarzania się w moim gównie!”

Był silny jak na starszego mężczyznę, jego żelazny uścisk odbierał mi oddech, zamykał mi tchawicę, aż nie mogłam nawet pisnąć. Mój kutas był twardy jak skała, a moja cipka płynęła z gotowości. Drugą ręką wsunął brutalnie pod moją spódnicę i złapał mojego członka, ściskając, aż łzy popłynęły mi z oczu. To było bolesne, upokarzające i było tak wspaniałe, że doszedłem tam, przedzierając się przez moją zaciśniętą fajkę, by rozładować w jego dłoni. Oderwał rękę i wpatrywał się z obrzydzeniem w ociekającą błonę, którą zostawiłem między jego palcami. Ryknął, po czym ponownie dotknął mojej twarzy, rozsmarowując spermę na nosie i ustach, wcierając ją we włosy. Przez kręte ściśnięcie gardła udało mi się jęknąć. Jego twarz wykrzywiła się z wściekłości. Puścił moje gardło, wplótł dłonie w moje włosy i popchnął mnie na kolana. Nie potrzebowałem dalszych instrukcji. Ściągnąłem jego spodnie, a on wepchnął mi swoje grube mięso do ust.

Był wobec mnie brutalny. Uderzył kroczem w moją twarz, przyciskając mój nos i usta do swojej miednicy, pogrążając swojego penisa głęboko w moim przełyku. Przycisnął tył mojej głowy do ściany, trzymając się we mnie, patrząc w dół oczami pełnymi pogardy. Potem zaczął pchać, pompując między ciasnym ssaniem moich warg, przebijając moje gardło w kółko, aż zaczęłam się dławić wokół niego, wulgarne siorbienia emanujące z moich ust, kneble wirujące z mojej zgwałconej szyi.

„Brudna, pieprzona ciemnoskóra dziwka!” Warknął, moja sperma spływała z mojej twarzy i jego krocza, mój piękny portret został zbezczeszczony, zniekształcony dla jego pożądania. Chwyciłem go za tyłek, a on szarpnął mnie za włosy i mocno uderzył w twarz. „Nie dotykaj mnie, kurwa,!” Ryknął, a ja desperacko wsunęłam ręce między nogi, gwałtownie gładząc mojego penisa, ruchając palcami moją cieknącą cipkę, tak że jej mokre chlupotanie brzmiało w rytm wilgotnych skurczów moich warg i gardła. Uszczypnął mnie w nos, uniemożliwiając mi oddychanie, a jedynym sposobem na wydostanie się z tego było zmuszenie go do dojścia.

Ssałam ze zwierzęcą żarłocznością, pochłaniając go, gdy wykonywał swoje odrażające rozkosze, owijając moją szyję wokół jego pogrążającego się organu, który rozciągał mój przełyk. Jego twarz zrobiła się czerwona, zęby obnażyły ​​się. Moje bulgoczące krzyki wzmogły się w parze z jego narastającymi pomrukami i pomrukami, a mój głos brzmiał wysoko i szczerze, kiedy wyrwał swojego kutasa i oblał moją twarz swoją spermą. Doszedłem po raz drugi, całe moje ciało trzęsło się z powodu przemocy, dywan w biurze nasiąkał między moimi nogami, gdy oba moje narządy płciowe uwolniły się jednocześnie. Wlał resztkę soku do moich otwartych ust, a potem znowu mnie uderzył. Upadłam na podłogę z twarzą tak zakrytą, że rozbryzgała się, gdy uderzyłam policzkiem w dywan. Nawet gdy paliły mnie ukłucia jego znęcania się, pieczenie w moich pośladkach wzrosło i zgrzytałam udami, jęcząc o więcej.

"Żałosne." Szydził i pluł na mnie.

– Czy jeszcze cię zobaczę, mój panie? Dyszałem z uśmiechem.

„Na szlachetnym dworze, ambasadorze”. Warknął.

Uśmiechnąłem się do niego. "Wiesz co miałam na myśli."

Wsunął penisa w spodnie i zdjął płaszcz z wieszaka. „Jutro o tej samej porze”. Warknął i wyszedł na dwór.

Oderwałam się od dywanu, wzdychając z zadowolenia z moją nową maską odwagi przyklejoną do mojej twarzy. Podszedłem do okna i patrzyłem, jak Huntiata wita swoich strażników na zewnątrz i idzie ulicą. Wiedziałem, że się obejrzy. Zrobił to i zobaczył mnie, a ja uśmiechnęłam się i pomachałam. Nie rozpoznał mnie, ale szedł bulwarem z dodatkową sprężystością. Westchnąłem i odpocząłem na sofie we wnęce. Od czasów Brocka żaden mężczyzna nie traktował mnie w ten sposób. Prawie zapomniałam, jak bardzo mi się to podobało.

– Teraz go masz, Eleno. Powiedziałem sobie: „Haczyk, żyłka i ciężarek. Nigdy nie miał czegoś takiego jak ty. Przesunęłam palcem po policzku, wzięłam porcję mieszanego lukru i rozkoszowałam się smakiem zwycięstwa, muskając usta.

LEVERIA

„…przepraszamy, Wasza Wysokość, ale cesarz nie będzie handlował na kredyt”. Łącznik z Terondii powiedział do mojego lusterka. Był dziwną rasą elfów o złotej skórze, kasztanowych włosach i bursztynowych oczach. Imperium elfów, które rezydowało na kontynencie Balamora, było starożytne, a linie krwi ulegały wypaczeniu na przestrzeni tysiącleci.

"Czemu nie?" Zapytałem: „Królestwo Góralskie zawsze spłacało swoje długi”.

– Podróż w obie strony zajmuje nam cały rok. Łącznik uśmiechnął się żałośnie. „Nie wiemy, czy kiedy wrócimy, będzie w ogóle Królestwo Gór”.

Zamaskowałem grymas jako uśmiech. – Będzie jeden, jeśli nam teraz pomożesz.

Potrząsnął głową. „Przykro mi, Wasza Wysokość, ale muszę wrócić do mojego cesarza z dobrami, a nie z obietnicami”. I potarł dłonią lustro. Usiadłem z powrotem na krześle, chwyciłem poduszkę i krzyknąłem w nią. Krasnoludzkie księstwa i ludzkie królestwa Balamory dały mi tę samą odpowiedź, a statki, które płynęły do ​​Wyżyn, zdecydowały zamiast tego stawić czoło południowemu wybrzeżu i udać się do Ardeni i Alkandry. Nie byłoby już statków. Zimowe burze spustoszyłyby morza, a wznowienie handlu międzykontynentalnego zajęłoby sześć miesięcy. Zebrałem się w sobie, narysowałem sigil na lustrze i włożyłem go w dłoń.

"Wasza Wysokość." — powiedział feldmarszałek Shordian.

„Przynieś mi dobre wieści”.

Spojrzał w niebo. „Pogoda jest ładna”.

– Piotr… – warknąłem.

– To wszystko, co mam do przekazania na froncie „dobrych wiadomości”. A teraz chcesz złe wieści?

Machnąłem ręką.

„Zapasy maleją, silniki popadają w ruinę, a morale jest niskie. Wróg zdobywa szczyt szczeliny dziesiątkami sektorów dziennie i nie bierze jeńców. Posiłki przybywają wolniej wraz z rosnącą liczbą naruszeń, czasami docierają na miejsce trzydzieści minut później. Nie potrwa długo, zanim wróg będzie mógł zadomowić się w jednym z sektorów i rozpocząć przerzucanie wojsk przez mur.



Pomasowałem skronie. – Ale przynajmniej jest ładna pogoda, co?

„Byłem gburowaty. Właściwie jest trochę zimno. Shordian rozejrzał się po okolicy. „Wkrótce nadejdzie zima, moja królowo, a ta armia została wyposażona tak, by być jednostką szybkiego uderzenia. Brakuje nam środków na przedłużone okopy. Potrzebujemy futer i jedzenia.

Nie odpowiedziałem od razu. W Highlands był sezon żniw, a plony były obfite, jak zawsze. Jedynym problemem było to, że nie było nikogo, kto mógłby je zebrać. Dziesiątki tysięcy rolników stało wzdłuż Wyżynnej Szczeliny, dzierżąc miecze zamiast lemieszy. Założyłem, że zmiażdżymy Yavarę na miesiąc przed żniwami, i przegrałem.

„Futra i jedzenie”, powiedziałem, „dostaniesz je, feldmarszałku”.

Skinął głową z powagą i położył dłoń na lustrze. Byłem pewien, że na Highland Rift było piekło, ale w tym momencie było oczywiste, że Shordian cieszy się, że tam jest, a nie na moim miejscu. Skazanie ludności na śmierć głodową, abyśmy mogli wykarmić armię, było decyzją, której miałem nadzieję nie podejmować, ale nie miałem wątpliwości, kogo wybiorę, jeśli wybór nadejdzie. Jednak sam wybór był porażką. Czułem się jak ptak z wyskubanymi lotkami, skrzeczący maniakalnie przed rozbawionym kotem. Jaki taniec zatańczę w następnej kolejności? Jaki żart utrzymałby mnie przy życiu jeszcze przez kilka cennych sekund?

Wziąłem dwa szybkie oddechy przez nos i narysowałem kolejny znak na lustrze.

„Lorda Davina”. Uśmiechnąłem się do krasnoludzkiego emisariusza, „Masz chwilę?”

– Umowa się nie zmieniła, Wasza Wysokość. Nie bierzemy kredytu; bierzemy złoto”.

„Dam ci prowincję Ternianas!”

Uniósł brwi. – A lord Ternias obiecał mi prowincję Tiadoanas, która jest o wiele cenniejsza, ale nie wezmę ziemi, która mogłaby należeć do Królowej Ciemności w ciągu kilku tygodni.

„Ona nie zaatakuje!”

– Nie to mówiłeś, kiedy próbowałeś mi usprawiedliwić swoją inwazję.

„Jej ambasador zapewnia mnie, że zmieniła zdanie”.

– Gdybyś w to wierzył, mógłbym.

– Lordzie Davin, proszę.

Wysłannik pogłaskał swoją dużą rudą brodę. „Nasze karawany musiały przejeżdżać przez Wierzby, aby zdobyć towary z Nizin i Alkandry. Tracimy jedną trzecią naszego importu, zanim jeszcze dotrą na przełęcz. Usuń blokadę w South Trade Fort, a ja rozważę wynegocjowanie krótkoterminowej umowy.

– Ta blokada jest moją jedyną dźwignią, lordzie Davin. Jeśli chcesz go usunąć, uszanujesz moją pierwszą umowę.

– Nasi ludzie też muszą jeść, Wasza Wysokość. W górach nie ma zbyt wiele miejsca na pastwiska, więc każdy kęs jest wykarmiony, zanim zamkną nas zimowe śniegi. Czy nasze dzieci powinny głodować, żeby twoje mogły mieć pełne brzuchy?

„W takim razie przyślij tu swoich rolników! Mamy miliony akrów!”

Potrząsnął głową. „Nie mamy wystarczająco dużo czasu. Przepustki zostaną zamknięte. Przykro mi, Wasza Wysokość, ale tutaj nic nie możemy zrobić. Znieś blokadę, a my damy ci monetę, której potrzebujesz, by wymieniać metal na posiłki z Nizinami.

– Nie mogę handlować z Nizinami, ty pieprzony karzełku! Między mną a nimi jest wrogi kraj, a ich statki nie pływają wokół południowego wybrzeża!

Davin zamrugał. – Wasza Wysokość, jak możesz…

Uderzyłem dłonią w lustro i krzyknąłem. Drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadł sir Raftas.

„WYPIERAJ SIĘ!” Krzyknęłam, a on wybiegł równie szybko. Byłem bliski łez, kiedy zauważyłem coś na moim lustrze. Na samym dole znajdował się mały znak, kształt, którego nie widziałem od dawna. Narysowałem to na moim lustrze.

ADRIANNA

Właśnie wyszłam z wanny, kiedy na moim lustrze zapaliło się czerwone światło. Potknąłem się do niego, a każdy krok groził, że zamienię się w piruet. Wampiry piły duże ilości wina, a moja głupia duma kazała mi dotrzymać im kroku. Na pewnym poziomie upojenia przestałem być odpowiedzialnym dorosłym, a zamiast tego stałem się maluchem w ciele dorosłej kobiety. To dlatego moje usta nigdy nie dotykały alkoholu, kiedy byłem dowódcą Zamku Thorum, ale bycie guwernantką Alkandry praktycznie sprawiło, że picie stało się częścią mojej pracy. Zachichotałem jak idiota do siebie, kiedy zdobyłem butelkę atramentu, narysowałem dwoje oczu po obu stronach mojej łysej cipki i przykucnąłem nad lustrem. Dotknąłem szkła dłonią, rozchyliłem wargi sromowe i naśladując głos, który skojarzył mi się z antropomorficzną pochwą, pisnąłem: „W czym mogę pomóc, Wasza Wysokość?”

– Hm… Komandorze?

Powoli usiadłem. W moim pijaństwie nie zauważyłem, że wokół krawędzi lustra znajdowało się kilkadziesiąt sigili, a większość z nich pochodziła od Bentiusa. Yavara połączył nasz przekaźnik z Highland, a z serca Bentiusa dzwoniła szeregowa Elena Straltaira. „Cześć, Tygrys”. Powiedziałem.

„Ty, hm… spodziewasz się telefonu od Yavary?”

"Tak."

– I uh… tak zamierzałeś jej odpowiedzieć?

"Tak."

Skinęła głową. „Cóż… niezła cipka”.

"Dziękuję."

Odchrząknęła i potarła szyję. – Masz jakieś tatuaże, co?

"Tak."

Zmusiła się do śmiechu. „Ze wszystkich ludzi na świecie…”

„Inni mają więcej niż ja. Furia ma tatuaż na twarzy, jeśli możesz w to uwierzyć.

„Furia Augustynia? Była większym introwertykiem niż ja!

"Nigdy więcej." Zaśmiałem się. „Ona ma nawet tatuaż na penisa”.

Elena skrzywiła się. „Och!”

– Tak, i było dużo skóry do zakrycia.

Uniosła brwi. "Dobrze dla niej."

"Dobre dla mnie." zaśmiałem się.

Elena uśmiechnęła się. – Myślałem, że pani między twoimi nogami ma luźne usta. Co robi Furia?

„Bardziej jak wszyscy”. Roześmiałem się, wylegując się na łóżku. „Rządy na całym świecie pieprzą swoich ludzi, ale tutaj, w Alkandra, robimy różne rzeczy. Jestem pewien, że Yavara powiedział ci o Trenoku.

– Myślałem, że Yavara przesadza, mówiąc mi o tobie. Rzuciła mi oceniające spojrzenie. „Myślę, że trochę cię przeceniała. Co oznaczają twoje tatuaże?

„Liść doniczkowy jest dla Kiery, kajdany dla Sorayi, bicz dla Evy, młotek dla Alexy, buźka dla Brianny, miecz dla Faltii, serce dla Furii – tak, wiem, to jest proste jak diabli — a tygrys jest… cóż, to dla ciebie, Tygrysie. Mam jeszcze kilka innych, ale nie musisz wysłuchiwać tych wszystkich historii.

– Masz dla mnie?

„Jeden dla każdej hybrydy”. Przesunęłam się niespokojnie. „Jesteśmy tutaj jak rodzina i pomyślałam, że w końcu do nas dołączysz. W końcu byłeś pierwszym z nas.

– Powiedziałeś mi, że w Zamku Thorum jesteśmy rodziną. Pierwszy dzień w szkole strażników.

– Myślę, że od tego czasu mieliśmy wzloty i upadki.

"Wzloty i upadki." Powiedziała płasko.

„Każda rodzina ma wzloty i upadki”.

Śmiała się tylko do siebie.

"Dlaczego dzwoniłeś?" Zapytałam.

"Bez powodu. Chyba tylko z ciekawości. Żegnaj, Adrianno.

"Możesz mi zaufać." – powiedziałem szybko.

Jej ręka zatrzymała się nad lustrem. – Jesteś teraz guwernantką Adrianną. Potrzebuję komandora Adariana.

„Nie powiedziałem Yavarze o tobie i Leverii. Ufałem ci, że będziesz w stanie zachować całą prawdę w tajemnicy.

„Aby ocalić własny tyłek”.

„Aby ocalić mój kraj!” Warknąłem: „Gdyby Yavara wiedziała, że ​​kochasz jej siostrę, czy nie zrobiłaby wszystkiego, co w jej mocy, by ją skrzywdzić?”

„Yavara taka nie jest”.

"Wiesz lepiej."

Elena wzięła dwa wdechy przez nos, po czym je wypuściła. „Robię wszystko, co w mojej mocy, aby szlachta głosowała za pokojem, ale ty ich znasz; sprzedaliby własne dzieci za lepsze kwartalne zyski. W Highlands nie ma kapitału do pozyskania, nasze międzynarodowe porty są puste, Beaded Peaks nie skapitulują, a Lowlands nie mogą handlować przez Midlands. To pozostawia tylko jedną opcję.

"Ile potrzebujesz?"

Wzięła głęboki oddech, po czym powiedziała: „Milion”.

"Ok."

Spojrzała na mnie z niedowierzaniem. "Po prostu ok?'"

„Soraya zajmie dwa tygodnie, żeby zarekwirować tyle; większość naszego skarbca idzie na działania wojenne, ale możemy spowolnić niektóre krajowe projekty i odbić się od szczytu. Dostarczenie go do ciebie będzie zupełnie inną kwestią. Arbor będzie ciekawa, czy karawana zostanie wysłana przez jej las z Alkandry do Zamku Thorum, a ona nie będzie już twoją niewolnicą. Nie mówiąc już o szpiegach Zandera.

– To nie może przejść przez Zamek Thorum. Ternias zadbał o to, aby jeden z jego pułków go zabezpieczył, aby mógł przesyłać pieniądze z Ardeni.

„Południowy fort handlowy?”

– Leveria zablokowała to.

„Spróbuj ją przekonać, żeby odblokowała”.

„Co, z moim kutasem? To jej jedyny argument przeciwko krasnoludom.

Uszczypnąłem się w czoło, próbując przemyśleć swoje pijaństwo. Jeśli istniała osoba, która znała Wielki Las równie dobrze jak Arbor, to byłam to ja. W mojej głowie było tysiące lat odziedziczonej wiedzy, zdobytej podczas niezliczonych godzin ślęczenia nad starożytnymi mapami, notatkami zwiadowczymi i dziennikami geodetów. Zmęczyłem się i znalazłem odpowiedź. — Kopalnie miedzi — powiedziałem — drążą tunele na setki mil. Schodzą nawet pod rzekę Knife, chociaż jest ona zapadnięta po stronie Highland. Będziesz musiał znaleźć kogoś, kto to wyjaśni.

„Kopalnie miedzi, jak w opanowanym przez wampiry podbrzuszu Wielkiego Lasu?”

– Arbor tego nie widzi, a szpiegów Zandera na pewno tam nie będzie.

„Czuję, że to mija się z celem”.

“I just so happen to have a surplus of vampires here.”

“Titus would never in a million years betray Yavara for the Highlands.”

I touched the healed bite marks on my throat. “Who said anything about him?”

Elena opened her mouth as though to object, then closed it, and nodded. “I’ll tell Huntiata that his money’s on its way.” Powiedziała.

Prychnąłem. “Look at us, rangers on a mission again.”

“Only this time we’re actually saving the Highlands instead of just pretending to.”

“Yeah…” I trailed off. Most of Adarian’s wounds had faded within Adrianna, but that was one of the few that was still open. “Well,” I said, “see you later, Tiger.”

“Goodbye, Commander.”

No sooner had my hand left the glass, then the red light illuminated once more, and another sigil flashed. This one was also from Bentius, and it was a symbol I recognized immediately. I stared at it for minutes, hoping it would go away, but it just stayed there. Somewhere, across forests, fields, hills, towns and cities, there was a woman with her finger on the glass, waiting for me to answer the call—no, expecting me to. It was my duty, after all, to answer that call. And it was that part of Adarian, that goddamn festered wound of misplaced honor and fealty that compelled my hand. I touched the glass. Her face came into view. She didn’t even flinch when she saw the woman staring back at her. She looked at me like she always had, and it felt like home. “Thomas Adarian,” she said, “your country needs you.”

LEVERIA

It had taken all my emotive skills not to let my jaw drop when I first saw her. The angle of her nose, the line of her jaw, the particular hue and shape of her blue eyes all bespoke Thomas Adarian, but the naked beauty watching me through the glass was something far greater than the ranger she had been. Like Elena, a great intelligence played behind her eyes, a gorgeous expressiveness moved across her face, and the motions of her body were unconsciously fluid, a grace that could not be taught. I had thought that Elena was special, and indeed, she was, but she was no longer unique. When I looked at the woman who had been Thomas Adarian, it occurred to me that I was staring at evolution, and it terrified me.

“I’m in my country.” She said after some time.

“I never discharged you, Ranger.”

“Ranger?” She laughed easily, and my eyes were drawn to the way her elegant throat contracted with her mirth. There were bite marks there, each surrounded by suction prints. When I looked closer, I saw that they were everywhere; her nipples, her belly, her wrists, her thighs. She caught my eyes, and a knowing glint shone in hers.

“Vampires,” she smiled with impossibly-lush lips, “a ranger’s greatest fear; now my pleasure.” She lounged in her bed, displaying her tattooed flesh without shame, “There is no ranger here, Leveria.”

“You will call me by my title!” warknąłem na nią.

She giggled, licked her fingers, and languorously drew her hand between her breasts, down her belly, through her trimmed blonde fur, and between her legs. She sighed as she penetrated herself, and her almond-shaped eyes lidded heavily with lazy lust. “In case you’re not getting the message,” she moaned, “I’m telling you to go fuck yourself.”

I could feel my face burning, and I could tell by the smirk on Adrianna’s face that it satisfied her in more ways than one. She curled her fingers inside herself, and spread her thick bronze legs to show me the film of lust that coated her sucking netherlips. “If you could hold that facial expression for a little longer…” she groaned, “…that would be… oh… that would be fantastic.”

My face burned even hotter.

“That’s it!” She hissed around a lip-biting smile, “That’s the look I need to see from you. Just… hold it a little… longer…” Her adventurous right hand appeared between her legs from behind her, and extended two exploratory fingers that snaked through her delicious crack, and penetrated her pink anus. She rested her head on the pillow, and moaned splendidly as each knuckle disappeared into her gripping aperture, and began to twist.

My face felt like it was on fire. With a hand shaking in fury, I splayed my fingers to palm the glass. I stopped myself. I took two deep breaths, and let them out through my nose. Then I sat back in the chair, hoisted up my dress, and pulled the skirt up to my belly. Adrianna’s eyes widened a fraction. I hooked my thumbs into my panties, and scooched the fabric from my crotch, down my legs, and off my ankles. Her eyes widened more. I planted my heels into the cushions, spread my alabaster legs wide open, and revealed the bejeweled plug I kept inside me. Adrianna’s eyes nearly bulged. Now it was my turn to smirk. I forked my pinky and forefinger about my bald slit to spread it, and plunged my middle and ring fingers inside. I moaned luxuriantly as my thumb played with my clit, and my other hand came around to grasp the bejeweled end of the plug, and slowly extract it. The anal suction pulled my rim from my pelvic floor until the plug finally popped free, then I pressed the smooth metal point back against my coiling aperture, and began to sodomize myself with it.

“I’m sorry for my lack of manners, Governess.” I grinned through breathy moans, “I should’ve known the proper customs for an Alkandran diplomatic meeting.”

The shock left her face, and was replaced with a sneer. “I see Elena’s rubbed off on you.”

“Many times!” I laughed through a gasp.

She tittered, her face falling back into an easy expression of lust, her fingers recommencing their filthy exploration. “I’ve had fantasies about you, you know.” She sighed splendidly, “When I was a man, I quite enjoyed the idea of bending you over your throne, stuffing your panties in your mouth, and fucking you into a coma.”

“Funny,” I groaned, “my fantasies about you were quite the same.”

“You fantasized about me?” She raised her blonde brows.

“Every noble girl in the court did!” I giggled, “The tall, brave, stoic Thomas Adarian. So chivalrous, so dignified. You’d bow before my throne like a proper knight, and eat my pussy like a gentleman.”

Her lips twisted. “So, not quite the same.”

“Oh, after a few flicks of the bean I’d get bored with that gay shit, and you’d grab me by the hair, drive me into the back of the throne and fuck me brainless.”

“What could have been.”

“I would’ve had you in chains if you’d taken one untoward step.”

"Podoba mi się dokąd to zmierza." She chuckled, her eyes traversing me with an appraising gleam, “I always imagined you to be a skinny bitch under all that royal garb. It irritates me a little that you’re so fucking hot.”

“The feeling’s quite mutual.” I groaned, exploring myself to the sight of her.

She twisted her hips in pleasure, her athletic belly stretching to reveal its striations, her proud breasts protruding in defiance of gravity as she arched her back. Her toned legs bent to reveal the shadows of soft muscle, her wide hips angling to display the globular bulges of her perfect bronze ass. She flattered me with her words, but I could tell by her expression that my attractiveness was merely a surprise to her, and not a revelation. For Alkandra harbored beings of unparalleled beauty, and she was one of the foremost. Even now, she looked upon me like I was a lesser, a mere sexual curiosity that she would enjoy and then discard before seeking a more worthy partner. I knew then that I had to keep Elena away from that place, or I would lose her to it forever.

“Well, Leveria?” Adrianna growled splendidly, “Why did you interrupt my morning?”

“Your duty to the Highlands has not been fulfilled.”

“A ranger’s duty is fulfilled with his death. Thomas Adarian is dead.”

"Czy on jest?" I queried behind a moan.

Zmrużyła na mnie oczy. "Co chcesz?"

“To save the Highlands.”

“You’re the reason they need saving. Why should I listen to you?” She moaned, her legs slamming together as a spasm wracked her loins.

“Whatever Yavara promised you to keep you on her side was misguided foolishness on her part. You must know this war will not end well, or you would not still be talking to me.”

“Seeing the queen of the Highlands debase herself for my amusement isn’t reason enough to talk to you?”

“For your amusement?” I twisted the plug in my ass, greasing my sodomy with the fluid that leaked from my pleasured slit, “Like you, I am a patriot. I will do whatever it takes to save my people.”

“Then perhaps you should abdicate, and give yourself up to your sister.”

I groaned as my thumb turned my clit into a pulsating bead, each brush sending delightful tingles deep into my nethers. “If the Highlands bends even a fraction, it will never rise again. Wiesz o tym. Long after I’m dead, you will watch the nation you were born to crumble. We stand at the fulcrum of history. There can be nothing less than victory.”

“There is no victory for you!” She growled, elevating her pelvis from the bed as she ascended from within.

“There can be, but I need you, Adrianna.” I hissed, the intense weakness of orgasm turning my insides to jelly, compelling my legs to flex as spasms coursed through me.

"Co chcesz?!" She cried, writhing in her ecstasy.

“To bring the Lowlands into the war!” I yelled with her, squirming in my chair, my hands becoming wet with my arousal.

"Jak?!"

“We must kill Prince Matthew Dreus!”

"CO?!" She screamed, and the orgasmic wave broke inside of her, turning her into a wriggling mess of shoulders and hips as her limbs closed in on herself, holding her inside and out through the torrent of sensation. I broke with her, my anus contracting around the metal plug twisting into its flesh, my pussy clamping down to consume my fingers, salivating upon my palm, drooling down my taint. We exalted in our mutual masturbation, staring at each other, pleasuring our eyes with the sight of the other’s compromised expressions and helpless reactions. When it was done, we were left panting heavily, our flesh glistening with the afterglow of lust.

“What did you say?” She hissed, wrath rising in her eyes.

“If it is done to seem like an Alkandran plot,” I said carefully, “King Dreus might not care for his second son, but he will be forced to act to save face. He will bring his navy to blockade the Alkandran bay, and force Yavara’s army from our border. Then I will offer her terms, and our nation will exit this war intact.”

"Odpieprz się." She growled, reaching toward the mirror.

“Is one Lowlander’s life worth fifty-thousand Highlanders?” I snapped, “Because that is the lowest price the Highlands will pay for losing this war! I will not capitulate until every man atop the Rift is dead! Will you do whatever it takes, Thomas Adarian, or has Yavara raped the last of your honor away?”

Her hand stayed poised over the glass, then withdrew. Her eyes told me she hated me, but I saw in them, some of the old ranger commander. She stared at me for a long time, and I stared back, unflinching. She took two subtle breaths, and asked, “What must I do?”

ZANDER

The Highland Plains were beautiful in the fall. Unharvested wheat moved like granular waves across the rolling hills, catching the sun in a billion different specks. I was disguised as a middle-aged high-elf, my armor decorated resplendently, my horse of the greatest stock. My posture bespoke my conceit from a hundred yards away, and my wealth was displayed across my fingers and neck.

I was in the Feractianas province, about fifty miles south from the Highland Rift, and a hundred west from the Knife River. I’d flown in as a bird, and everything about me, from the horse to the armor, was but an illusionary spell. In truth, I’d sequestered a donkey from a nearby field, and were it not for the shielding spell, I would smell quite like cow shit. I came upon a quaint farming village, and rode into it. High-elves liked to think themselves racially superior, but poverty was the same for all people. The destitute farmers stared at me with grubby faces and slack jaws, their clothes more rags than garments, their tools more rust than metal. All the young men were gone, leaving only the women, elderly and young. I flashed a dazzling smile to some of the teenage maidens, and I saw their desire, and their fathers’ hatred.

I trotted to the town square, which was barely more than an old lumber yard, chopping blocks strewn all over the place to create makeshift benches and tables. I walked to the old shift bell, and rang it. “Taxes!” I called, “Taxes, taxes, taxes! Lord Feractian needs funds for the war effort, and the homeland must provide! Support our brave boys in gold as they fight for your lives!”

“Taxes?!” An old man screamed, hobbling out of his shop, “We already paid this month’s taxes!”

“Taxes will now be collected bimonthly.” ogłosiłem.

“What taxes?” Yelled a woman of younger years, “We have naught but the clothes on our backs!”

“Those who cannot pay their taxes will be imprisoned for tax-dodging. We have a duty to our country, and we must all pay our fair share.” I smiled, letting the rings on my fingers catch the sunlight.

The townsfolk had all come out of their houses and shops, and as the information was passed to the newcomers, a murmur of anger began to simmer from the crowd. One man stepped forward.

“How much do you need?” On zapytał.

“Three-hundred gold pieces.”

The murmur swelled, a few shouts and hisses mingling with it. The man spat on the ground before me. “One of those rings ought to be worth that. Why don’t you give us that emerald one on loan, and we’ll send it to Lord Feractian? I promise we’ll pay you back, mister.” He sneered, and the townsfolk laughed in concurrence.

“You want this ring?” I asked, pointing to it.

“Aye, that one!”

I dismounted from my horse, strutted to the spokesman, and backhanded him so hard that he spun in the air before he hit the ground. “There,” I said, and spat on him, “and don’t worry about the interest.”

“Bastard!” Another man screamed, and charged me.

“Daddy, no!” Screamed a girl. I waited until the man was a stride away before I cast my spell, and he stopped in midair. The crowd went suddenly silent, whispering only the frightened words, “mage” and “warlock.”



I examined the petrified man with an imperious smile. “Very amusing. Are you the town jester?”

“Bastard!” He snarled through gritted teeth.

“Oh, you’re not joking? That means you just assaulted a government official; the sentence for assaulting a government official is death.”

"NIE!" Screamed the girl once more. She burst from the crowd, her platinum hair alight in the sun, her freckled pale complexion painted over a beautiful blue-eyed face and nubile body. I could tell by the way everyone looked at her that she was the pride of the village. Undoubtedly, she was brave and bold just like her father, and it hurt me to know what I was going to do to her.

“My, my, you’re a pretty thing.” I grinned broadly, “Like a flower grown from a dung pile. How did this backwoods shithole produce someone as fair as you?”

“Let him go!” She demanded, stomping her foot to punctuate the statement.

Westchnąłem. “I would love to, truly I would, but the queen’s law is the queen’s law, and we all live under her benevolent rule. He must die, or there will be no justice.”

“Justice?!” She cried, “How is this justice?! We have nothing! Lord Feractian has already taken our brothers and sons, and all our gold too! All we have left is the harvest, and not enough hands to reap it!”

“You have nothing to pay me with?” Zapytałam.

“Will you take the stones from our houses?! No, we have nothing left to pay you! We have nothing at all!”

There was a concurrent grumble from the populace. I examined them, watching as each averted their gaze from mine, but not her. “What’s your name, girl?” Zapytałam.

“Esmerelda Giana.” She said with her chin held high.

“And what is your virgin price, Esmerelda?” I asked, my grin turning sardonic. A deathly silence fell upon the crowd. Esmerelda turned paler than she already was, her bottom lip trembling. I hated to see the gusto leave her. Such pride she’d had, so solid was her foundation, and yet the society she was born to had placed a fatal weakness in every unmarried woman.

“Do you not know?” I asked her, then turned to the man floating in the air, his face contorted in purple hatred. “What about you, good sir? You must know your daughter’s virgin price.”

“Kill me you fucker!” He bellowed.

“One-hundred.” Esmerelda said quietly.

"To wszystko?" I mused, “In Bentius, your father could command twenty times that!” I walked to her until I stood only a foot away, then I put a hand on her shoulder. She shuddered, trying with all her might to maintain eye-contact, trying to quell the shaking of her balled fists, and the tremble of her lips.

“Is it a fair price?” She whispered, “For the debt my village owes? For my father’s life?”

“It is.” I said, and stroked her neck. She could not conceal her terror then, and I felt like every-bit the bastard I was. Maybe if she knew she was fighting a much greater battle, it would’ve been easier on her conscience, but she could not know the breadth of her sacrifice. I doubted she ever would.

“Then I will pay it.” She said so quietly that it was barely a whisper, but the village was so silent that all heard it.

My hand moved to the clasp of her dress, and hers shot out to meet it. "Co ty robisz?!" She hissed.

“Taking what I am owed, dear child.”

“NOW?!” Jej oczy rozszerzyły się.

I smiled, and touched her trembling lower lip with my thumb. “Now.” I said, and pulled her clasp loose.

Her dress cascaded from her body. She vainly tried to keep her modesty, but the shock of the moment fried her reactions, and she pawed frantically at cloth that was no longer there. It slid off her full pale breasts to reveal her ruby nipples, cascaded from her soft belly to expose her naval, clung to her wide hips for just a moment before slipping off, and displaying her thick succulent thighs, and the blonde fur between them. She crossed her legs over each other and her arms over her breasts, and spun frantically, the panic rising in her eyes. No one came to her aid. The ruddy faces of the townsfolk were filled with horror, sapped of wrath, broken of spirit.

“Save her, you cowards!” Esmerelda’s father roared.

“Dad,” Esmerelda whimpered, “don’t look!”

“Save her!” He wailed once more, tears coming from his eyes. I put a muting spell on him, and his anguished call was silenced.



I put my arms on Esmeralda’s bare shoulders, and massaged them with my thumbs. I pressed my front to her back, and she froze when she felt my cock pushing against her tailbone. “No one is going to save you, Esmerelda.” I whispered as she quivered in my hands, “They’re all just going to watch. Let’s give them a show, shall we?” I reached out with one hand, and a chopping block skidded across the lumber yard. I reached out with the other, and another block did the same. They rested four feet apart before us, each the same height. “Step up, Esmerelda.” I commanded softly.

"Nie." She hissed, tears streaking down her face.

"TAk." I chuckled, and cast another spell. Without her permission, Esmerelda’s legs moved, stepping upon one block, then the other. The blocks were too far apart for her to stand upright, and so she was forced into a wide stance. Still having autonomy over her arms, Esmerelda vainly tried to keep her modesty with one hand over her crotch, and her other arm crossing her breasts. It was an alluring pose, a celebration of virgin innocence and elven propriety, and so I let her strike it before her friends and family. Perhaps they would make a tapestry of it one day; ‘The Rape of Esmerelda.’ A fitting monument to the coming rebellion.

I cast a third spell. Rope suddenly lashed around each of Esmerelda’s ankles, then like striking serpents, the two pieces snapped upright to snag her wrists. The binds tightened, the slack shortened, and soon each wrist was bound to each ankle, forcing the virgin elf into a wide squat. Her bulbous cheeks were spread, her thick thighs were splayed, and when I moved behind her to push on her back, her torso was forced upright, displaying her ample breasts, and bringing her pelvis forward to reveal her tight pink slit.

“Much better.” I said from behind her, brushing her fine hair over her left ear. I cast a final spell, and a dog collar formed around her elegant neck, the leash in my hand. Though her cheeks were wet, and her body quivered, she kept her head held high, unyielding even now. I was proud of her in a way.

I turned to the horror-struck townsfolk, and sneered. “This is the price that must be paid, good people of Feractianas,” I said, “this is what your liege commands.”

I undid the front of my robe, and the townspeople gasped. I needed no illusions spell here. I pressed myself against her back, and she looked down to see what everyone else was gawking at. Her jaw clicked open. My organ pulsed between her legs, thick and long, red with pressure. The color drained from her face, and she swallowed, but she did not ask for mercy. I turned my eyes to her father, and studied the look of terrible resignation on his face.

“She is of excellent stock.” I said to him, “you should be proud to have built such a fine young bitch.” I angled my cock beneath her, “I thank you for raising her for me.”

The tip of my member pressed into the taut folds of Esmeralda’s pussy. Her breath caught. I rubbed my tip back and forth through her petals, slowly coercing her feminine moisture from her. She couldn’t help herself, and she

Podobne artykuły

Mistrz Jan

EKSPOZYCJA 3 Potem przyszedł – to, co nazwałam „Dniem” (lipiec 2010). Było to też tuż po tym, jak zrezygnowałam z spędzenia całego dnia w biurze w naprawdę cienkiej i krótkiej letniej sukience, bez bielizny, to mnie opuściło seksualnie podniecony. Byłam w „jednym z tych napalonych nastrojów”, które od czasu do czasu mnie ogarniały, może dlatego, że poprzedniego wieczoru zgodziłam się na dziwaczne wyzwanie. Było dość gorąco. Tego lata wyszliśmy ze sobą 3 razy ze mną, błyskając itd., ale nigdy „najwyraźniej” nie zostaliśmy przyłapani właściwie. W tym tygodniu miałam na sobie letnią sukienkę i botki za kostkę; David i ja zgodziliśmy się...

493 Widoki

Likes 0

Opieka nad dziećmi dla Jonesów

Opiekuję się dziećmi dla państwa Jones już od około roku. Zawsze są dla mnie tacy dobrzy. Któregoś wieczoru wybierają się na wielką imprezę w mieście. Przed wyjściem wypili kilka drinków i nie odstawili alkoholu na bok. Postanowiłem wypić kilka drinków, gdy dzieci pójdą spać. Około północy zadzwonił telefon, dzwonił pan Jones, żeby się zameldować. Powiedziałem mu, że wszystko w porządku. Powiedział, że wkrótce wróci do domu i upewnił się, że wszystko ok. Powiedziałam mu, że nie ma potrzeby, mama powiedziała, że ​​mogę przenocować. I tak wrócił do domu jakąś godzinę później. Leżałam na kanapie w mojej koszulce i szortach. Zasnęłam, gdy...

225 Widoki

Likes 0

Kontrolowana umysłowo Janice Pt. 02a

Następnego dnia w college'u Janice znalazła na swoim biurku torbę z notatką od Wayne'a, który kazał jej założyć to, co było w torbie. Janice szybko się przebrała, więc miała na sobie czarne stringi, szelki i pończochy, spódniczkę tak krótką, że nie zakrywała górnej części pończoch, bez stanika, tylko białą bluzkę. Poszła do biura Wayne'a. Miał przyjaciela o imieniu Mea, którego chciał, żeby poznała. Kiedy Janice weszła do gabinetu Wayne'a, był sam, uśmiechnął się i szybko pocałował Janice. „Mea się spóźnia, ale przyprowadza ze sobą kilku przyjaciół, żebyście się spotkali” powiedział i kontynuował „Pokażę ci, że naprawdę mi się podoba” uśmiechnął się...

583 Widoki

Likes 0

Audrey

Nie mam wielu czarnych przyjaciół, mężczyzn ani kobiet. Ale była taka jedna czarna dziewczyna, która przychodziła do biura mniej więcej co 10-14 dni, żeby zrobić inwentaryzację. Miała na imię Audrey, miała około 35 lat, 5'2'' 110 funtów. Powiedziałbym, że mierzyła około 36-24-34 i wiedziała, jak się ubrać, aby jak najlepiej wykorzystać swoje atuty. Nosiła drogie, wyglądające na modne ubrania, dużo czarnej skóry, skórzane spodnie, skórzaną kamizelkę, czasem nawet skórzany kapelusz. Zawsze była miła i trochę kokieteryjna, a przynajmniej bardzo przyjazna. Za każdym razem, gdy była w pobliżu, rozmowa zawsze schodziła na mój motocykl. Wiedziała, że ​​mam Harleya i chciała, żebym ją...

588 Widoki

Likes 0

Historia mojego niefortunnego życia - rozdziały 7-8

Rozdział 7 --------------------------- Kiedy Ulrich ostrożnie położył nieprzytomnego i chrapiącego teraz Odda na swoim łóżku, zerknął na Yumi i Aelitę, a następnie znów spojrzał na swojego chłopaka. Grupa, poza Oddem, który (z jakiegoś powodu) zemdlał, była lekko wstrząśnięta widokiem Sero i Jeremiego całujących się namiętnie w pokoju Jeremiego w akademiku. Tym, co zaskoczyło Ulricha, była reakcja Odda. Pomyślał, że reakcja Odda będzie bardziej dojrzała, ponieważ spotykają się od początku stycznia. W ich związku było wiele dobrych i wielu złych wydarzeń, jak na przykład moment, gdy Jeremie zemdlał, gdy natknął się na kochanków podczas ich pierwszego seksu. „Hej, Ulrich, zdajesz sobie sprawę...

407 Widoki

Likes 0

Czego dla ciebie chcę

Zawsze umawiałem się z kobietami, które były znacznie niższe ode mnie i drobne. Jest coś w niskich i drobnych kobietach, co mnie bardzo ekscytuje. Podobały mi się doświadczenia z niektórymi moimi byłymi, które pozwoliły mi z nimi eksperymentować, dzieląc się nimi z facetami z wielkimi kutasami. Ta historia to fantazja, którą mam tylko dlatego, że nie znalazłem jeszcze dziewczyny, która zrobiłaby ze mną coś takiego. Myślę, że przed twoim gangbangiem z tymi potwornymi kutasami, zjadałbym twoją słodką, ciasną, smaczną cipkę, aż doszła do moich ust. rozkoszowałbym się tym, jak malutka i ciasna wygląda Twoja cipka. Pieprzyłbym cię moim małym kutasem i...

348 Widoki

Likes 0

LATO SKOŃCZYŁEM 13

Z butami i ubraniami w ręku wszedłem do lasu mając na sobie tylko białą bieliznę. Moja twarz była gorąca ze wstydu, wściekłości i czegoś innego, czego nie mogłam dotknąć, a może po prostu nie chciałam. Mój kutas był twardszy niż kiedykolwiek w moim życiu i wydawało się, że staje się coraz trudniejszy, im więcej myślałem o Jeffie i Bobie, którzy widzieli moją nagą erekcję. Wiedziałem, że nawaliłem, mówiąc im, żeby się odpieprzyli i uciekali, tak jak ja. Mimo że właśnie skończyłem 13 lat, wciąż byłem wystarczająco duży, by wiedzieć lepiej. To tak, jakby dać się złapać na kłamstwie i przesadzać ze...

2.5K Widoki

Likes 0

Włamana zostaje nowa dziewica analna, ( 6 )

Wczoraj poszło dobrze, z 4 facetami oboje świetnie się bawiliśmy i wszystko szło dobrze, reszta tygodnia też powinna być równie dobra. We wtorek rano szybko wyruchałem Pauline, potem wziąłem ją pod prysznic na sesję siusiu, zsikałem się na nią, a potem wkurzyła mnie, zanim oboje wzięliśmy prysznic. Powiedziałem chłopakom wczoraj po obiedzie, czy są w okolicy, żeby wpadli, miałem też kilka odpowiedzi ze strony i umówiłem się z nimi dziś rano. Zadzwoniłem do nich i zorganizowałem spotkanie w wiosce niedaleko, na 10 rano, upewniając się, że oboje jesteśmy gotowi na zabawę analną przed wyjściem. Kiedy siedzieliśmy i piliśmy kawę, podszedł facet...

2.4K Widoki

Likes 0

Córka sąsiadów: Brudny sekret

Stało się to, gdy pewnego letniego dnia miałam 16 lat. Szkoła się skończyła i zaczynały się wakacje. Mieszkam na końcu bloku w stylu rustykalnym, gdzie po drugiej stronie są nasi sąsiedzi na ścianie. Obok mieszka moja przyjaciółka Ewa, jest w moim wieku blond włosy i miażdżące ciało. Jeśli chodzi o mnie, jestem taki jak ona, tylko mam ciemne włosy. Kilka dni temu zauważyłem jedną ciekawą rzecz... zadzwonił telefon i zadzwonił telefon do lokalu Eves i po kilku minutach ona jest gdzieś wyłączony. ostatni dzień taki sam. Więc postanowiłem śledzić jej, bo nie chce mi powiedzieć, co kombinuje. Więc kiedy wyszła, poszedłem...

2.1K Widoki

Likes 0

Tattia Rozdział 2: Tat porywacz kobiet

Tattia Rozdział 2: Tat porywacz kobiet Policja przyjechała dwadzieścia minut później. Świadkowie byli bezużyteczni. Jeden tylko usłyszał strzał i to wszystko. Inny widział coś, co opisali jako gigantycznego ptaka lub nietoperza wylatującego przez okno, niosącego dziewczynę. A potem była sprawa siostry, która straciła przytomność na miejscu zdarzenia. Była naćpana, kiedy znalazła ją policja. Szkicownik poprosił ją o opisanie tego, co zobaczyła. „Opublikuj list gończy dla Draculi”. Powiedział kapitan policji tuż przed umieszczeniem szkicu w miejscu, w którym nigdy nie będzie go widać. „Czy to byłby sam Dracula, czy starszy Dracul?” – zapytał oficer, który wręczył mu szkic. „Lepiej zaciągnij każdego, kto...

1.3K Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.