W moim kraju małżeństwa są często aranżowane w chwili urodzenia. Moje ustalenia małżeńskie zostały zawarte właśnie w taki sposób. Nie ma wyboru, czy się zakochać, jest to po prostu wiążące porozumienie prawne, w którym wymiana dinara, majątku, ziemi lub kombinacji przedmiotów przypieczętowuje transakcję.
Mam teraz trzynaście lat. Mój ślub miał odbyć się jeszcze w tym roku. Mojego przyszłego małżonka nigdy nie spotkałam, więc nie czuję do niego żadnego pociągu, a co gorsza, żywię uczucie do biednego chłopca. Zawsze był dla mnie miły, ale co ważniejsze, zawsze był miły dla mojej matki, która choć jest żoną w rodzinie o wysokim statusie społecznym, nie jest najładniejszą w haremie żon mojego ojca. Niepokoi mnie, że ojciec ją poniża i wykorzystuje, ale dla mnie absolutnie godne ubolewania jest to, że moja matka nigdy nie doświadczyła bycia kochaną i pożądaną przez mężczyznę. Jedyny świat, jaki kiedykolwiek znała, to ten, w którym mężczyzna wykorzystywał ją jako zabawkę seksualną lub zwierzę juczne używane do rodzenia dzieci… najlepiej synów.
Zwykle jestem nieśmiała, a zasłona zakrywająca moją twarz zawsze ukrywała mnie przed wścibskimi oczami mężczyzn; chociaż nie zajmuję najwyższego stanowiska, nadal mam królewskie korzenie. Zwykle nie patrzę na mężczyzn, bo gdybym to robił w obecności mojego ojca, naraziłbym się na wiele znęcania się.
Któregoś razu, wiele lat temu, gdy byłem młody, podczas wizyty na suku potknąłem się i upadłem na ziemię, a zanim ktokolwiek zdążył zareagować, ten chłopak szybko wyskoczył z cienia i pomógł mi wstać. Gdyby któryś ze strażników mojego ojca był w stanie do niego dotrzeć, zostałby dotkliwie pobity, ale szybko podniósł mnie do pionu, spojrzał mi w oczy, a potem zniknął z powrotem w cieniu. To właśnie w tym momencie moje serce zatrzepotało. Ta krótka chwila przypieczętowała moją przyszłość i mój los.
Ten chłopak był inny. Jego ciemnoczarne włosy stanowiły idealne tło dla jego przenikliwych, stalowoniebieskich oczu. Nie mogłem odmówić atrakcyjności.
Pod naciskiem mojej matki i być może widząc wyraz pożądania w oczach jej córki, przekonała ojca, aby zatrudnił chłopca na krótki czas do pracy w stajni oraz dopasowywania stad wielbłądów, owiec i cennych koni arabskich.
Wykorzystywałem każdą okazję, aby chodzić do stajni pod pretekstem jazdy konnej na pokaz dla mojego ojca. Właściwie jestem całkiem dobrym jeźdźcem.
Być może to jeden z pasterzy widział wyraz naszych oczu, ale ku mojemu rozczarowaniu chłopiec wkrótce został wypuszczony.
I wtedy nadszedł ten pamiętny wieczór, niecały tydzień temu, podczas którego zmienił się cały mój świat…
Któregoś wieczoru wymknęłam się niezauważona z posiadłości mojego ojca, żeby zobaczyć światła miasta i, mając nadzieję, ujrzeć młodego mężczyznę, od którego moje młode, nastoletnie ciało drżało z oczekiwania. Każda noc spędzona na tęsknocie za jego dotykiem kończyła się odczuwaniem radości poprzez delikatne ściskanie sutków i pocieranie magicznego guzika poniżej talii, ale nigdy nie osiągałam crescendo orgazmu.
Jak zwykle nie odnalazłem pragnienia mojego serca i robiło się już późno, gdy szedłem przez cienie tylnych uliczek z powrotem do domu. Kiedy szybko skręciłem za róg, w alejce pojawiła się sylwetka dużego mężczyzny stojącego naprzeciwko mnie. Zatrzymałem się szybko i zanim zdążyłem coś powiedzieć, z cienia wyskoczyli mężczyźni i nałożyli mi na głowę duży worek, po czym coś mocno uderzyło mnie w tył głowy i straciłem przytomność.
Kiedy się obudziłem, byłem w krytym wozie. Ręce mi związano za plecami, na szyi zawiązano linę, związano mi kostki w kostkach, a w ustach wepchnięto knebel. Wóz wypełnił się zapachem palonego haszyszu, a wejście do wagonu było zamknięte, nie dopuszczając do ulatniania się dymu. Głowa wciąż mnie bolała od uderzenia, a wzrok nie pozwalał mi prawidłowo śledzić ruchu, najprawdopodobniej z powodu ciężkiego haszyszu w wozie. Moje ubranie zostało zastąpione szmatami niewolnika. Wiedziałem teraz, że zostałem porwany i najprawdopodobniej przetrzymywany dla okupu.
Z trudem usiadłem, wsunąłem głowę w szew pokrycia wozu i zobaczyłem, że podróżujemy przez pozornie niekończącą się pustynię, nie mając przed sobą nic prócz piasku. Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, że nie jestem sam w wozie, gdy mężczyzna szarpnął za linę przywiązaną do mojej szyi, walnął mną z powrotem o skrzynię w wozie i ponownie ogłuszył mnie.
Kiedy obudziłem się po raz drugi, zapach haszyszu nie był tak intensywny. Znajdowałem się teraz w namiocie i nadal byłem związany, ale sznur na mojej szyi znikł, a knebel został usunięty z ust. Poczekałem, aż mój umysł oczyści się z mętności narkotyku, po czym upadłem na kolana. Wyglądając przez drzwi namiotu, zobaczyłem trzech mężczyzn siedzących przed ogniskiem w chłodną pustynną noc. Podali sobie butelkę napoju i zaciągali się długą żyłką fajki wodnej wypełnionej haszyszem.
Przeszukując ciemność wewnątrz namiotu, znalazłem nóż w ubraniu jednego z mężczyzn, ale zanim zdążyłem przeciąć więzy, dwóch innych mężczyzn pilnujących tyłu mojego namiotu usłyszało, jak szeleszczę w środku, rzuciło się do drzwi i jeden z dużych mężczyzn szarpnął wyciągnął mnie za związane stopy, nóż wyleciał z mojego uścisku i upadł na podłogę w róg namiotu.
Mężczyźni roześmiali się, gdy z hukiem uderzyłem o ziemię. Trzej mężczyźni, którzy siedzieli przy ogniu, wstali i podeszli do mnie. Niski, gruby mężczyzna-przywódca grupy podszedł do mnie, wyciągnął ostrze zza paska i szybko przeciął więzy krępujące moje ręce. Pocierałem nadgarstki i błagałem go: „Proszę pana… mój ojciec sowicie panu zapłaci…”, ale zanim zdążyłem dokończyć zdanie, dwóch strażników, którzy byli z tyłu namiotu, wyciągnęli moje ramiona rozciągnięte na boki. Strażnicy byli bardzo dużymi, muskularnymi mężczyznami o szorstkim wyglądzie, z twarzami zniszczonymi przez pustynne wiatry i piasek.
„Zapłacono nam już za nasze usługi” – mruknął, klękając i przecinając więzy krępujące moje kostki.
Spojrzałem na wagon. Było to kilka prostych wozów, do których zaprzężono kilka wielbłądów i koni.
„On zapłaci, żebym wrócił do domu” – wyjąkałem.
„Być może” – powiedział – „Być może nie”.
Wstał i uniósł ostre ostrze, powoli okrążając nim każdą z moich zuchwałych, młodych piersi. Jego dwaj partnerzy rozsunęli ubrania i zaczęli pocierać swoje ukłucia.
Zadrżałam ze strachu.
Sięgnął do otworu u góry stroju niewolnika, pomiędzy moimi piersiami, odciągnął go od ciała i jednym zamachem przeciął strój od góry do dołu.
Chłodne nocne powietrze uderzyło w moje sutki, które natychmiast stanęły w pozycji wyprostowanej.
Szedł za mną i kiedy mężczyźni po moim boku puścili moje ramiona, zerwał ubranie z mojego ciała. Stałem teraz zupełnie nagi przed pięcioma przestępcami.
Przykucnęłam, próbując się zakryć, ale to nie pomogło. Dwóch dużych strażników poderwało mnie z nóg, trzymając mnie za ramiona tak mocno, że nie mogłam nawet mieć nadziei, że je poruszę.
Niski, gruby mężczyzna położył się na kocu; głowę oparł o poduszkę, a jeden ze strażników trzymał mnie za włosy od tyłu i zmusił, żebym z przerażeniem patrzyła, jak grubas masuje swojego kutasa do erekcji. Nigdy wcześniej nie widziałam męskiego penisa, ale wiedziałam, co miał na myśli, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Dwaj pozostali mężczyźni podeszli po obu jego stronach, ale pozostali w pozycji stojącej, gładząc swoje trzonki. Kutas jednego mężczyzny był dłuższy i cieńszy, podczas gdy drugi był krótszy, ale znacznie większy w obwodzie.
„Jeśli spróbujesz ugryźć, uderzyć lub kopnąć, poderżniemy ci gardło od ucha do ucha i zostawimy twoje martwe zwłoki na pożarcie szakalom” – powiedział grubas, a mężczyźni u jego boku się śmiali. „Czy to zrozumiałe? ”
Powoli skinąłem głową.
„Dobrze” – odpowiedział, spluwając w dłoń i pocierając śliną czubek swojego penisa.
Strażnicy podnieśli mnie z nóg, odwrócili tyłem do mężczyzny i zmusili mnie do upadku na słabe kolana.
Grubas zręcznie ustawił moją dupę nad swoim penisem i ku mojemu zdziwieniu pociągnął mnie do tyłu i wepchnął swojego kutasa w moją dupę. Krzyknęłam z bólu, a mężczyźni wybuchli śmiechem. Złapał moje piersi i przyciągnął mnie z powrotem do swojego ciała, wpychając i wysuwając swojego twardego członka do mojego małego tyłka.
Oczy miałam zamknięte z powodu intensywnego bólu i nawet nie widziałam drugiego mężczyzny – tego z długim, chudym kutasem, gdy uklęknął, umieścił główkę przy wejściu do mojej pochwy i wepchnął ją do środka. Ból w moją dupę na chwilę zostało zastąpione przez rozrywanie błony dziewiczej, gdy mężczyzna wbił ośmiocalowego najeźdźcę głęboko w moją dziewiczą cipkę. Krzyknąłem z bólu, a mężczyźni znowu się roześmiali.
Obaj mężczyźni walili we mnie swoimi kutasami z obu stron ciała, a ja próbowałam się zrelaksować, mając nadzieję, że to złagodzi ból.
Szukałem sposobu, aby psychicznie odsunąć się od tej sytuacji. Patrząc w bok, zobaczyłem starszego ogiera obserwującego rozwój tej sprośnej sceny. W jego oczach widać było smutek i rozpacz.
Łzy płynęły mi z oczu, gdy zbliżał się trzeci mężczyzna, trzymając mocno swojego grubego kutasa w szorstkiej dłoni.
Owijając ciasno moje włosy w dłoni, rozkazał: „Otwórz usta, dziwko!”
Spojrzałam na niego wyzywająco.
„Ugryź, umieraj!” powiedział.
W jego głosie nie było litości, tylko groźba śmierci.
„Possij mojego grubego kutasa” – powiedział szorstkim głosem.
Niechętnie się zgodziłem.
Uklęknął, okrakiem na moim ciele i wepchnął swojego grubego kutasa na mój język i do ust, całkowicie je wypełniając, podczas gdy inni mężczyźni nadal czerpali przyjemności z mojego ciała.
Przez pierwsze kilka minut od czasu do czasu krztusiłem się, co tylko zdawało się zwiększać jego tempo, uderzając jego włosami łonowymi o mój nos, a jego kutasem o tył mojego gardła.
Znów spojrzałem na konia, który zdawał się nadal mnie obserwować.
Gdzieś w tym wszystkim ból ustąpił.
Musiało upłynąć trochę czasu, odkąd mężczyźni wzięli kobietę, ponieważ żaden z nich nie trwał długo. Wszystko skończyło się w niecałe pięć minut. nie przyszedłem. Nadal nie miałam pojęcia, co to jest orgazm. Grubas strzelił mi w dupę, w ciągu kilku sekund mężczyzna z długim kutasem wszedł w moją cipkę, a mężczyzna ruchający moją twarz włożył mi do gardła dużą ilość spermy. Zaskoczyło mnie, że choć smak był nieco słony, to wcale nie był taki zły.
To było dziwne. Wydawało się, że wszyscy chcą mnie skrzywdzić, a jednak teraz wcale nie czułam się zraniona. Kiedy każdy z mężczyzn wyciągał swoje kutasy z mojego ciała, czułem się tak, jakbym ich pokonał, redukując ich wściekłe kutasy do wypuszczania małych baloników nicości.
Poczułem poczucie zwycięstwa.
Dwóch dużych strażników postawiło mnie na nogi, a ich wyprostowane kutasy kołysały się mocno przed nimi; oba kutasy były ogromne – miały co najmniej dziesięć do dwunastu cali długości i były grube.
Uśmiechnąłem się w duchu, gdy zmusili mnie do upadku na kolana.
Pokonałbym tych dwóch bandytów równie łatwo, jak pozbyłem się pozostałych trzech.
Jeden wziął moją cipkę od tyłu; drugi wepchnął mi swojego kutasa do ust. Ssałem i szybko poruszałem jego kutasem, słuchając jego jęków i przyspieszając tempo, gdy wiedziałem, że trafiłem w dobre miejsce.
Wypycham biodra do mężczyzny stojącego za mną, przez co jęczy głośno.
„Bierz wszystko, suko!” – wrzasnął, popychając swojego dwunastocalowego potwora po rękojeść.
Znowu pojawił się ból, ale teraz w jakiś sposób zmieszany z przyjemnością. Byłam zdumiona, że mogę wziąć całego jego kutasa w moje drobne ciało, a długość i obwód jego penisa miało coś wyjątkowego, co sprawiło, że moja cipka zaczęła ociekać. Wydawało się, że panuje tam wspaniałe uczucie, a jednak nawet przy jego dwunastu calach wydawało się, że jest poza zasięgiem.
Wszystko zaczęło być coraz lepsze, ale niestety również nagle się skończyło. Obaj mężczyźni odeszli, zanim doszedłem, i zmuszając mnie do uklęknięcia, szarpali swoimi kutasami, aż spryskali moją twarz i piersi spermą.
Trzej mężczyźni, którzy skończyli wcześniej, siedzieli teraz przy ognisku, pijąc i paląc.
Grubas zaśmiał się z mojego wyglądu i rozkazał jednemu z dużych mężczyzn: „Idź… przyprowadź mojego wielbłąda”.
Strażnik wykonał polecenie.
Mały grubasek pocierał pochwę wielbłąda, aż pojawił się czubek jego penisa i powiedział: „Walnij go, niewolniku!”
– Nie wiem jak… – wymamrotałam.
Ku mojemu zdziwieniu grubas owinął dłoń wokół trzonu zwierzęcia i zaczął go głaskać w przód i w tył.
To było naprawdę dziwne. Pomysł był nieco odrażający, ale mnie podnieciło. Wielbłąd usiadł z powrotem na tylnych łapach, a ja uklęknąłem i zacząłem głaskać jego penisa.
Kiedy był wystarczająco daleko, strażnicy zaczęli skandować zgodnie: „Ssij to, ssij to, ssij to…”
Pochyliłem się do przodu i wziąłem jego trzonek do ust. Widziałem już wcześniej penisy wielbłąda, ale ten wydawał się niezwykle mały jak na stworzenie jego rozmiarów.
„Przesuń włosy na bok, żebyśmy mogli zobaczyć, jak go obciągasz” – powiedział jeden z mężczyzn.
Posłuchałem, przykucnąłem pod zwierzęciem i wziąłem jego trzonek do ust. Mięsisty smak był właściwie podobny do męskiego i podobnie jak oni nie wytrzymał zbyt długo, ale kiedy doszedł, o mój Boże, była ogromna różnica! Wypuścił kilka długich strug płynu prosto do mojego gardła, powodując odruch wymiotny i odciągnięcie głowy do tyłu, a następnie sznur za sznurkiem gorącej, lepkiej spermy wystrzelił na moją głowę, we włosy i na piersi.
Usiadłem z powrotem, nie mogąc widzieć, ze spermą naciągniętą na twarz w postaci lin, które wpadły mi do oczu i paliły.
Siedziałem sfrustrowany i przygnębiony. Wykorzystało mnie kilku mężczyzn, ale nadal nie miałem własnego orgazmu.
Dwaj strażnicy śmiali się z mojej sytuacji, związali mi nadgarstki, kostki i wrzucili twarzą do wnętrza namiotu.
Leżąc w kałuży spermy, ze sznurkami spływającymi po twarzy i włosach, obmyśliłem plan ucieczki.
Poczekanie, aż wszyscy mężczyźni zemdleją, z wyjątkiem jednego strażnika stojącego na warcie; Znalazłem nóż i przeciąłem więzy.
Wartownik siedział przy wejściu do mojego namiotu i nie słyszał żadnego dźwięku ani nie mruknąłem ani słowa, gdy zakryłem mu usta jedną ręką i poderżnąłem mu gardło głęboko od ucha do ucha. Po prostu padł martwy.
Nie było czasu myśleć o szperaniu w poszukiwaniu jedzenia czy łapaniu ubrań. Po cichu wypełzłem z namiotu i odwiązałem wodze konia, który wcześniej mnie obserwował. Wydawał się silny i zdrowy i był moim jedynym sposobem na uniknięcie niewoli lub śmierci.
Szedłem z nim cicho, aż poczułem, że jesteśmy w bezpiecznej odległości, po czym dosiadłem go i szybko pogoniłem. Na niebie nie było żadnych świateł miasta, więc wybrałem kierunek na podstawie położenia księżyca na niebie i pojechałem.
Nie mogłem nie zauważyć przy każdym galopie, jak kłująca końska sierść drażni moją zapaloną łechtaczkę. Z każdym odbiciem mrowiła mnie łechtaczka, a pragnienie eksplozji w moim ciele stale rosło.
Pędziliśmy w noc, przez piaski. Wiatr wzmógł się, a ja uśmiechnąłem się, wiedząc, że szlak nie będzie możliwy w ruchomych piaskach.
Uciekłem.
Następnego wieczoru, bez miasta na miejscu, byłem słaby, a przy odwodnionym, zmęczonym koniu nie czułem się już tak szczęśliwy.
Co gorsza, wydawało mi się, że jedynym miejscem na moim nagim ciele, które nie było spalone słońcem, była plama spermy z poprzedniej nocy.
Czy uciekliśmy od życia w niewoli tylko po to, by umrzeć na pustyni pragnienia?
NIE.
Kiedy w słabnącym świetle wieczoru dostrzegłem palmy, koń ledwo mógł chodzić. Sam byłem strasznie słaby i obawiałem się, że ta wizja może być jedynie mirażem; niemniej jednak skierowałem w ich stronę mojego zmęczonego rumaka i upadłem na plecy, trzymając się za szyję przez całe życie.
Kiedy dotarliśmy do Oazy, mój ratownik podszedł do brzegu wody, a ja spadłem z rumaka w jego chłód.
Oboje piliśmy głęboko, aż zaspokoiliśmy pragnienie.
Koń wszedł do wody po szyję, gdy leżałem blisko brzegu basenu, kiwając głową i tracąc przytomność, gdy woda chłodziła moją płonącą skórę.
Po tym, co wydawało się godzinami, poczułem się nieco odświeżony i podszedłem obok jednego z drzew.
Koń wyszedł już z wody i był zajęty przeżuwaniem wszystkiego, co jadalne udało mu się znaleźć.
Bez namiotu pustynne powietrze wydawało się teraz przenikliwie zimne na moim mokrym, spalonym słońcem ciele.
W obawie, że złapię śmierć, próbowałem znaleźć miejsce osłonięte od wiatru, ale to nie pomogło. Wiatr wirował w kółko z pozornie wszystkich kierunków jednocześnie.
Gdy na niebie zaczął wschodzić piękny księżyc w pełni, koń, już suchy i zaspokoiwszy swój głód i pragnienie, podszedł do mnie.
Nagle przyszło mi do głowy, że chociaż konie często śpią na stojąco, mogą też położyć się, żeby odpocząć.
Mogłabym zwinąć się obok jego ciepłego ciała, gdyby mi pozwolił!
Postanowiłem nazwać go „Mistrzem”, ponieważ w tamtym momencie był panem mojego losu.
Po kilku chwilach szturchania i zachęcania uklęknął, a następnie położył się na boku z głową w górze.
Jego muskularne tylne pośladki tworzyły dla mnie niemal idealną poduszkę. Był wczesny wieczór, ale byłam niesamowicie wyczerpana i zasnęłam niemal tak szybko, jak przytuliłam się do jego ciepła. Ta niezwykła, cicha bestia uratowała mi teraz życie dwa razy w ciągu tylu dni.
Na początku spałem wygodnie, ale obudziłem się około północy, gdy usłyszałem wycie pustynnych wiatrów i obawę, że może to być jakieś dzikie zwierzę, które chce mnie pożreć.
Chodziłem po okolicy w świetle księżyca, aż znalazłem kawałek drewna, najprawdopodobniej pozostawiony tam przez przejeżdżającą karawanę.
Położyłem broń obok siebie i teraz znów zmarznięty, położyłem się obok przyjaciela.
Być może był to sposób, w jaki go dotykałam, gdy leżałam, albo moje ruchy, gdy zamknęłam oczy i przytuliłam się do jego krocza, ale nie przewidziałam, co stało się potem.
Jego cętkowany trzonek wystawał z futrzanej pochwy, a gumowa końcówka delikatnie dotknęła mojego ramienia. Zaskoczony szybko usiadłem, przetarłem oczy i skupiłem się na tym, co się działo.
Zaśmiałem się sam do siebie. Nie było to nic niebezpiecznego, ale z drugiej strony było to coś niezwykłego. Co najbardziej zdumiewające, poza tym, że końcówka była bardziej płaska i bardziej rozszerzona, nadal przypominała męskiego penisa, z tą różnicą, że była znacznie grubsza. Znacznie grubszy niż nawet dwunastocalowy penis tego strażnika.
Położyłem się ponownie i zamknąłem oczy, ale gdy próbowałem ponownie zasnąć, wyjący wiatr wytrącił mnie z równowagi.
Moje myśli wróciły do penisa Mistrza i znajome ciepło zalało moją cipkę; Robiłam się mokra.
Ciepło bijące z mojej łechtaczki wydawało się jeszcze gorętsze niż oparzenie słoneczne, które mnie dręczyło.
Próbowałem zmienić myśli w swoim umyśle, ale nie mogłem znaleźć nic dobrego do myślenia.
Nie mogłam myśleć dalej niż mój brutalny gwałt poprzedniego dnia.
Jedyną pozornie dobrą rzeczą, o której mogłem pomyśleć, był Mistrz.
Mistrz… i jego niesamowicie gruby kutas.
„Jak długo by to trwało, gdyby był w pełni wyprostowany?” Zastanawiałem się. Z pewnością byłby nawet większy niż dwanaście cali, gdyby grubość miała jakiekolwiek znaczenie w stosunku do długości.
Moje krocze było mokre i mrowiło.
To była ta sama tęsknota, którą poczułam, kiedy zobaczyłam chłopaka, którego kochałam.
To było dziwne. Widziałam teraz koszmary wczorajszego dnia, chłopaka moich snów… ale jedyne, co widziałam, to jego przystojną twarz i te oczy.
Mistrzu… ile czasu minęło, odkąd widziałem niesamowitego kutasa Mistrza?
Jedna minuta? Dwa? Pięć?
Usiadłem i spojrzałem w oczy Mistrza. Jakimś dziwnym sposobem zobaczyłam oczy chłopaka, którego kochałam i za którym tęskniłam. Czy nadal by mnie kochał, teraz, gdy zostałam skażona gwałtem, poddana sodomii i zmuszona do sprawiania przyjemności wielbłądowi?
Roześmiałem się w duchu.
Może majaczyłem od oparzeń słonecznych.
Odwróciłem się i położyłem ponownie, tym razem na boku, i w świetle księżyca stanąłem twarzą w twarz z jego cudownie pięknym penisem. Cofnął się nieco, ale nadal wystawał z pochwy na kilka cali.
W tym momencie zwyciężyła mnie ciekawość i coś więcej niż tylko odrobina napalenia. Doszedłem do wniosku, że po prostu rzucę okiem i zobaczę, czy powiększy się, jeśli pogłaszczę go jak wielbłąda.
Rozumowanie może być bardzo niedokładne.
Moja odpowiedź nadeszła bardzo szybko, gdy odwróciłem się w jego stronę i delikatnie, powoli pieściłem spód jego kutasa. W ciągu kilku chwil z pochwy wyłonił się kilkucentymetrowy kogut, który wciąż rósł.
Chciałem zobaczyć, jak rośnie.
Objęłam jedną ręką jego pełnię i zaczęłam go gładzić tam i z powrotem.
Kiedy osiągnął około dwunastu cali długości, trzymałem go nad twarzą i wpatrywałem się w niego.
„Jak długo to może potrwać?” Zastanawiałem się.
Moje krocze błagało teraz o uwagę, a spomiędzy rozchylonych warg sromowych wyciekały soki.
Wołał o kutasa, dowolnego kutasa… a ten był niesamowity!
Pociągnąłem trzon konia w dół do czekających warg i zacząłem lizać pośladki w pobliżu jednej z ogromnych żył, które zaczęły dumnie się rozpinać.
Mistrz zachichotał, przez chwilę machając jednym kopytem w powietrzu.
Znalazłem coś, co mu się spodobało!
Kolejne kilka cali mięsa szybko wypchnęło się z pochwy i trzonek był teraz tak spuchnięty, że moja dłoń nie mieściła się wokół niego w całości.
Zacząłem żarliwie lizać jego penisa, ssąc jego dolną część w górę i w dół, gdzie wydawało mu się, że sprawia mu to największą przyjemność, i zacząłem go energicznie głaskać obiema rękami.
Mocniej chwyciłem masywny trzonek, gdy stwardniał. To było takie duże i mocne!
Zanim doprowadziłem go do pełnej erekcji, jego kutas był ogromny! Miał prawdopodobnie prawie trzydzieści cali długości, był twardy jak pień drzewa i gruby jak mój mały nadgarstek!
Podniosłam się na kolana i próbowałam umieścić usta na czubku jego trzonu.
Choć bardzo się starałem, po prostu nie mogłem dopasować go wygodnie.
Nadal sprawiałem przyjemność ogierowi, ssąc dolną część jego trzonu i na przemian liżąc jego rurę w górę i w dół niczym wielką cukierkową laskę.
Na dole jego penisa znajdowało się wybrzuszenie, które musiało zawierać wiele nerwów odpowiedzialnych za przyjemność, ponieważ zauważyłem, że kiedy ssałem wzdłuż tego wybrzuszenia, jego trzon pulsował.
Mistrz nie próbował ruszyć się ze swojej pozycji i prychnął z aprobatą na cudowne doznania, jakie dawała mu moja miłość.
Poczucie potężnego pulsowania jego serca przepływającego przez żyły na jego trzonie tylko mnie podekscytowało.
To mnie wzmocniło.
W milczeniu zastanawiałam się, ile czasu minęło, odkąd się spółkował.
Z pewnością ci zbóje nie przejmowaliby się jego potrzebami i pragnieniami.
Moja łechtaczka pulsowała z pożądania.
Rozmawiałem cicho z Mistrzem.
„Jak chciałbyś, abym cię zadowolił, Mistrzu?”
„Mogę nadal używać ust, ale czy nie wolałbyś czegoś lepszego?”
Kilka razy potrząsnął swoją dużą głową w górę i w dół.
Byłem oszołomiony.
W jakiś sposób wydawało się, że zrozumiał i wyraził zgodę.
Nie mogłem już zaprzeczać pragnieniom mojej głodnej cipki.
Musiałem spróbować umieścić w sobie tego potwora.
Nie było sensu zastanawiać się dlaczego i co może się wydarzyć.
Musiałem to zrobić.
Musiałem to mieć.
Wewnątrz mnie.
Teraz.
Wstałam na nogi, a kolana drżały w oczekiwaniu.
Oparłem trzonek o moje gorące wargi sromowe i pocierałem główkę kutasa okrężnymi ruchami, pokrywając jego głowę dużą ilością mojego własnego lubrykantu.
Kiedy odchyliłem się do tyłu, ogromna głowa w kształcie grzyba zdawała się zakrywać moją cipkę od góry do dołu, a potem trochę.
Odchyliłem się bardziej do tyłu i końcówka zdawała się nieco zgiąć, ale nie wchodziła.
„Proszę, proszę, pozwól mi mieć tego Mistrza!” Błagałam.
Odchrząknął, jakby chciał powiedzieć: „To jest twoje do wzięcia!”
Rozłożyłem szerzej nogi i mocniej odchyliłem się do tyłu.
Wciąż nic.
Zwolniłam uścisk z jego trzonu, położyłam obie dłonie na kolanach i zaczęłam kołysać ciężarem ciała w przód i w tył, coraz mocniej.
Kręciłam biodrami w kółko, mając nadzieję, że uda mi się znaleźć sposób na wciśnięcie olbrzymiej głowy pomiędzy spuchnięte wargi sromowe.
Moje soki, które teraz płynęły jak szalone, nadal zalewały główkę jego kutasa, spływając na potwornie gruby trzonek.
Odepchnąłem się ponownie, tym razem przenosząc cały dostępny ciężar ciała na jego stalowy trzonek, który ugiął się lekko pod moim ciężarem, i wtedy to się stało! Nagle głowa prześlizgnęła się obok moich ust z słyszalnym siorbaniem, a ja jęknąłem w ekstazie, gdy dobre osiem lub dziewięć cali powoli zagłębiło się w moje ciało.
Im głębiej wchodził, tym grubszy był trzon, który wpychałem w moją głodną cipkę… i tym lepiej się czułem.
Potem uderzyło… potężny orgazm eksplodował w mojej cipce, a ja jęczałam, szarpałam się i wiłam z niezwykłą przyjemnością, gdy moja cipka była całkowicie wypełniona końskim mięsem.
Oszalałem! Nie chciałem tylko więcej, chciałem wszystkiego!
Kiedy dzień wcześniej facet z dwunastocalowym kutasem pieprzył mnie, wydawało się, że trafił w coś bardzo wrażliwego i chciałam, żeby Mistrz dowiedział się, czy było tego więcej.
O mój Boże, tak, było tego więcej!!!
Teraz waliłem moją cipką w trzon Mistrza, próbując wcisnąć we mnie każdy centymetr, który by się zmieścił.
Kiedy dotarłem do tego punktu, tuż po dwunastu, najwyżej trzynastu calach, trafił w mój głęboki punkt. Eksplozje przyjemności przeszyły mój umysł i jedyne, co widziałem, to gwiazdy.
Uderzywszy w cel, kopnęłam jego gigantycznego kutasa, podczas gdy długa seria orgazmów przetoczyła się przez moje ciało.
Nie chciałem tego odpuścić.
Co za wspaniały kutas!
Nie chciałam, żeby to się kiedykolwiek skończyło.
Już dał mi więcej przyjemności niż wszyscy mężczyźni, którzy mnie pieprzyli, razem wzięci.
Krzyknęłam z przyjemności, podskakując na jego masywnym kutasie przez kilka minut, aż nagle poczułam, jak wzbiera w nim fala.
Wał, który wypełniał moją cipkę, rozciągając ją bardziej niż jakikolwiek mężczyzna, zaczął puchnąć, rozciągając mnie jeszcze bardziej.
To był najcudowniejszy ból, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam!
Kiedy strumienie spermy dotarły na koniec jego długiego penisa, zachichotał i zarżał.
Ciepło wydzielane przez jego gorące strumienie spermy doprowadziło mnie do kolejnego orgazmu; ten, najsilniejszy jak dotąd.
Przez coś, co wydawało się godzinami, ale prawdopodobnie trwało tylko kilka minut, moim ciałem wstrząsała seria niekontrolowanych spazmów i upadłem na kolana.
Po kilku minutach jego zużyty kutas powoli wydostał się z mojej cipki. Cofał się o kilka cali na raz, siedział przez chwilę, a następnie cofał się dalej, aż w końcu głowa w kształcie grzyba została oderwana od mojego ciała.
Dźwięk przypominał ten, który pojawia się przy otwieraniu butelki szampana.
Powódź spermy wytrysnęła z mojej cipki na piaski pustyni.
Całkowicie wyczerpany, doczołgałem się do boku Mistrza i zasnąłem na jego pośladkach.
Za kilka godzin wzejdzie gorące poranne słońce, a my wciąż jesteśmy całkowicie zagubieni…