Odcinek 7: Debugowanie kodu
Zack pędził ulicą na swoim nowym skuterze. Wyszedł i po prostu dobrze się bawił przez ostatnią godzinę. W końcu postanowił udać się do domu Briana, aby pokazać mu swoją nową zabawkę. Skręcił za następny róg i skierował się do tej części miasta.
Zack natychmiast zauważył, że furgonetka Briana zniknęła, więc Briana prawie na pewno nie było w domu. No cóż, pomyślał. W takim razie pokażę to Wendy.
Zack zapukał do drzwi, a potem wszedł, wykrzykując powitanie. Usłyszał wołanie pani Selman z kuchni, więc poszedł w tamtą stronę. Gdy wszedł do kuchni, zobaczył panią Selman siedzącą przy stole. Wyglądała na bardzo przygnębioną, gdy wpatrywała się w filiżankę kawy.
– Cześć, pani S – powiedział Zack, wsuwając się na krzesło obok niej. Spojrzała na niego i delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy.
„Cześć, Zack. Jeśli szukasz dzieciaków, to robią różne rzeczy. Prawdopodobnie nie wrócą przez ponad godzinę”.
Zack mógł powiedzieć, nawet mając tak małe doświadczenie, jakie miał w związkach, że nie chciała być sama. Nonszalancko wzruszył ramionami, siadając na krześle. – W takim razie myślę, że mam cię tylko dla siebie – powiedział z uśmiechem.
Mary Selman dziwnie na niego patrzyła przez chwilę, ale potem spojrzenie zniknęło, zastąpione pustym wyrazem twarzy, który miała wcześniej. Wzięła łyk kawy, a Zack pochylił się do przodu, kładąc ręce na stole.
"O co chodzi?"
Spojrzała na niego ponownie i wzięła głęboki oddech. "To nic takiego, naprawdę. Słyszałem, że ty i Wendy jesteście sobie bliscy."
Zack zarumienił się lekko. Jeszcze bliżej i będą potrzebować operacji, żeby nas rozdzielić. Skinął głową z pewnym zakłopotanym uśmiechem. "To słodka dziewczyna."
– To szczęśliwa dziewczyna – powiedziała pani Selman i zarumieniła się. – Wiem, że dobrze zaopiekujesz się moją córką.
Zack nie był do końca pewien, co miał na to odpowiedzieć.
- Bez obrazy, ale pomyślałem, że pójdziesz za Bonnie lub Pam. Z drugiej strony, wygląda na to, że ostatnio bardzo polubili Briana, więc możesz nie być w stanie ich odciągnąć.
– I tak mnie nie interesowali – skłamał. Z żadnym z nich nie zrezygnowałby z rolki w worku, ale Wendy była kimś więcej. Przynajmniej miał nadzieję, że będzie kimś więcej.
„Naprawdę? Wendy ma więcej szczęścia, niż o tym wie. Zack, już jesteś częścią rodziny. Cieszę się, że Wendy znalazła kogoś, kto się nią zaopiekuje. tak miła jak ty." Mary nagle bardzo się zarumieniła i odepchnęła od stołu. – Muszę na chwilę wyjść – powiedziała ciężkim głosem.
Zack nie był pewien, co się dzieje, gdy Mary pospiesznie wychodziła z kuchni. Jej stopa potknęła się o luźną krawędź dywanu w korytarzu. Upadła na podłogę i nie wydawała się wstawać zbyt szybko. Zack wstał i podszedł do miejsca, w którym teraz siedziała na podłodze.
Gdy Zack ukląkł, zobaczył łzy w jej oczach. Serce mu pękło, gdy patrzył, jak ta cudowna kobieta, która przez tyle lat traktowała go tak życzliwie, płakała z rozpaczy. Palcami lekko odgarnął jej włosy z twarzy. Łzy wciąż płynęły, ale nie szlochała, tylko płakała. Mimo to Zack uważał, że to nie było zbyt sprawiedliwe. Nie zrobiła nic, by zasłużyć na takie piekło.
Spojrzał jej w oczy i zobaczył - a przynajmniej wydawało mu się, że widzi - rozpaczliwą potrzebę. Powoli pochylił się. Gdy ich usta się zetknęły, jego oczy się zamknęły. Poczuł, jak jej ramiona obejmują go, przyciągając go mocniej do siebie. Zaryzykował i rozchylił usta, pozwalając, by język wysunął się z ust i wił się po jej wargach. Powoli otworzyła usta, pozwalając jego językowi wejść. Wślizgnął się do środka i wkrótce ich języki zaczęły tańczyć. Zack podniósł jedną rękę wzdłuż jej boku i do jej pleców. Przesunął tę rękę wyżej, aż delikatnie obejmowała tył jej głowy.
Druga ręka Zacka przesunęła się delikatnie po jej brzuchu. Pieścił ją czule, dając jej każdą okazję, by go odepchnąć. Odmówiła każdej z tych możliwości i nadal się całowali. W końcu Zack podniósł rękę, ostrożnie obejmując jej pierś. Poczuł jej jęk przy swoim języku i wiedział, że zdecydowanie pragnął tej pięknej kobiety.
Zack zsunął rękę z jej piersi i usiadł na jednym kolanie. Kontynuując całowanie, czule pociągnął ją na nogi, podnosząc się razem z nią. Kiedy już wstali, pchnął ją mocno na ścianę w korytarzu i tam kontynuowali swój pocałunek. Ręka Zacka wróciła do jej piersi, ściskając lekko i powodując, że jęknęła.
W końcu para zaczęła iść korytarzem. Ich ruchy były niezręczne i trochę nierówne, ponieważ nie chcieli przerwać pocałunku. W końcu, po kilkukrotnym odbiciu się od ściany, weszli do jej sypialni i padli razem na łóżko.
Gdy Zack nabrał odwagi, jego ręce przesunęły się i zaczął rozpinać guziki bluzki Mary Selman. Wiedziała, co robi, i nie miała zamiaru go zatrzymywać. Kiedy dotarł do ostatniego guzika, wyciągnął bluzkę z jej spodni i odsunął ją od piersi. Jego ręce wróciły do jej piersi, które były teraz pokryte dość cienkim stanikiem. Jęknęła na dotyk jego dłoni.
Mary zaczęła ściągać T-shirt Zacka, uwalniając go z dżinsów, a następnie podwijając go, aż owinął się wokół jego szyi. W tym momencie przerwa w ich pocałunkach była obowiązkowa, więc niechętnie się rozstali. Mary zdjęła bluzkę i rozpięła stanik, rzucając go na podłogę wraz z bluzką. Zack uwolnił się już ze swojej koszuli i podziwiał cudowne cycki Mary, które zdradzały tylko odrobinę obwisania. Sięgnął jedną ręką do góry, szczypiąc jej sutek, gdy trzymał jej pierś.
Popychając ją delikatnie na plecy, usta Zacka zajęły się wolnym sutkiem Mary, wciągając go do ust, aby jego język przejechał po wyprostowanym guzku. Mary uniosła rękę, by przeczesać palcami jego włosy, mocniej przyciągając jego głowę do swojego cycka, wciskając więcej jej w jego ssące usta. Jego ręka zeszła z drugiego cycka, przesuwając się w dół po jej brzuchu. Mary jęknęła, czując, jak jego palce tańczą wokół jej pępka.
Kiedy Zack dotarł do jej spodni, zręcznie je rozpiął. Wsuwając rękę w jej spodnie, czuł ciepło promieniujące spomiędzy jej nóg. To było cudowne uczucie. Przesunął rękę w górę, a potem z powrotem w dół, tym razem wsuwając palce w jej majtki. Wsunął głęboko rękę, poruszając się między jej udami. Mary jęknęła głośno, gdy jego palec przesunął się po boku jej już wyprostowanej łechtaczki. Poczuł jej wilgoć pokrywającą jego palec, gdy zsunął się dalej w dół.
Usta Zacka nadal pracowały nad sutkami Mary, gdy jego palec szukał i znalazł otwór na jej cipkę. Wsunął palec, przesuwając ją powoli. Mary zaczęła wić się na łóżku, jej biodra wywijały się na spotkanie jego palca.
Nagle Mary odepchnęła go od siebie. Spojrzał na nią w szoku. – Dość tego – mruknęła. Zeszła z łóżka i zsunęła luźne spodnie i majtki na nogi. Następnie ściągnęła buty i skarpetki Zacka. Podczas gdy ona to robiła, rozpiął swoje dżinsy i zsunął je wraz z majtkami z bioder. Widział, jak oczy Mary spoczęły na jego wyprostowanym kutasie, gdy chwyciła jego ubranie i zdjęła je.
Mary wróciła na łóżko i wzięła jego kutasa w miękką dłoń. Pogłaskała go kilka razy, zanim się poruszyła. Kiedy usiadła na nim okrakiem, to jego twarz znalazła się pod jej cipką. Zanim mógł cokolwiek zrobić, poczuł, jak jej język biegnie wzdłuż jego trzonu. Zadrżał z przyjemności, którą wywołał. Jej usta i język przesuwały się wzdłuż jego długości, tam iz powrotem, aż pokryła go śliną. Następnie przyłożyła czubek jego penisa do ust i przycisnęła głowę w dół. Jej usta rozchyliły się, przesuwając miękko po skórze jego kutasa i powodując, że drżał z przyjemności.
Po chwili Zack zdał sobie sprawę, że powinien brać udział. Spojrzał na jej śliczną, dobrze przystrzyżoną blond cipkę i pomyślał, że jest piękna. Lekko pociągnął jej biodra w dół i przeciągnął językiem po jej wargach. Jęknęła w jego penisa, co spowodowało, że znów się wzdrygnął. Zaczął poruszać językiem w przód iw tył, ślizgając się po jej wilgoci. Sapnął, gdy poczuł, jak bierze całego jego kutasa do ust, jej wargi dotykają podstawy jego penisa, jej gardło zaciska się na nim.
Zack próbował utrzymać język jej cipki, przesuwając usta w kierunku jej łechtaczki i wyrywając ją z kaptura. Mary zakwiliła i zaczęła ssać jego kutasa jeszcze mocniej. Zack stęknął z wysiłku, starając się nie podejść, gdy wściekle lizał jej łechtaczkę. Mary w końcu ściągnęła usta prawie z jego penisa, ssąc tylko głowę. Jej język wirował wokół główki jego penisa i nie mógł się dłużej opierać. Zack wypuścił strumień spermy do ust Mary, a ona dalej go ssała. Jego kutas zatrząsł się z siłą jego orgazmu i jęknął, gdy się uwolnił.
Język Mary nadal działał na jego penisa, a Zack nawet nie zaczął ustępować. Jego kutas był teraz tak twardy, jak zawsze. Mary dalej go lizała i pieściła jeszcze przez kilka chwil, ale potem odsunęła się od niego.
Zack spojrzał na nią, gdy uklękła obok niego na łóżku. Nagle przez jej twarz przemknął wyraz niepewności. Zack wiedział, że zaczyna się zastanawiać, co tu robi, z tym, co prawdopodobnie było chłopakiem jej córki.
Zack wyciągnął rękę do Mary. Wzięła go za rękę i pozwoliła mu przyciągnąć ją do siebie. Ich usta spotkały się, czule, ale namiętnie. Zack pozwolił swoim dłoniom wędrować po jej plecach, pieszcząc ich jedwabistą skórę. Przesunął ręce w dół i objął jej pośladki. Mary jęknęła w jego usta. Mogła poczuć jego twardego kutasa uwięzionego między nimi i, tak niepewna siebie jak ona, naprawdę chciała poczuć go w sobie. Jej ruchy wyjaśniły to Zackowi.
Zack przewrócił je, wciąż całując. Przerwał ich pocałunek i podciągnął się na jednej ręce. Jego druga ręka sięgnęła w dół, aby umieścić swojego kutasa przy jej wejściu. Mary jęknęła, gdy poczuła, jak główka jego penisa naciska na jej wargi cipki. Tęskniła za uwolnieniem, o którym wiedziała, że to przyniesie. Wyczuwając jej gotowość, Zack przycisnął się do przodu, wsuwając swojego penisa głęboko w nią jednym powolnym, płynnym ruchem. Mary jęknęła głośno, czując, że jej cipka jest wypełniona.
Kiedy znalazł się w niej, pochylił się, by pocałować podstawę jej szyi. Mary zakwiliła, gdy zaczął się w niej delikatnie poruszać. Jej dłonie pieściły jego boki, gdy powoli wsuwał się i wysuwał z jej wilgoci, wysyłając dreszcze po jej ciele. Nadal poruszał się płynnie, czule, a ona miauczała i wzdychała pod nim, gdy jej cipka wysyłała fale przyjemności do jej mózgu.
Zack wiedział, że Mary naprawdę się z tego cieszyła, podobnie jak on. Jedną ręką pogłaskał jej cycki, lekko muskając sutek. Dyszała przy każdym dotknięciu i była wysyłana wyżej na swojej namiętnej przejażdżce kolejką górską. Zaczął się w niej poruszać trochę szybciej, popychając ją na nowe wyżyny radości. Jej biodra kołysały się na spotkanie z nim, wciągając go głębiej w siebie z każdym skokiem. Czuł, jak się buduje i chciał pomóc jej osiągnąć ten orgazm. Pochylił się, by znów ją pocałować, pieszcząc jej język. Jęczała przy jego języku, a jego ruchy wysyłały iskry rozkoszy w jej cipkę.
W końcu to było więcej, niż mogła znieść, i przyszła Mary. Jej ciało kołysało się i drżało pod nim, jej cipka marszczyła się wzdłuż jego wału. Kontynuował wsuwanie się i wysuwanie z niej przez cały jej szczyt, podtrzymując jej błogość tak długo, jak tylko mógł.
Kiedy Mary zaczęła się uspokajać po szczytowaniu, Zack zaczął się z niej wyrywać. Zatrzymała go, szybko chwytając go za biodra. Spojrzał na nią z ciekawością.
"Nie... proszę... nie chcę jeszcze z tobą skończyć." Uśmiechnęła się do niego nieśmiało. Zrozumiał i był bardzo szczęśliwy, że może jej to zrobić. Wcisnął się w nią z powrotem, powodując jej chwilowy dreszcz. Objąwszy ją ponownie, przewrócił się na bok, zabierając ją ze sobą. Ich nogi splątały się, a on czuł, jak mocno przyciska się do niego, jej cycki rozgniatane na jego klatce piersiowej w najprzyjemniejszy sposób.
– Mmm – powiedziała cicho, czując, jak jego dłonie pieszczą jej ciało. Jej cipka wciąż go chwytała, utrzymując go twardym i gotowym na więcej. Jej wolna ręka pieściła jego bok, od czasu do czasu zsuwając się w dół, by masować jego tyłek. Pocałował uroczą damę w ramiona, trzymając ją słodko i czekając, aż wyzdrowieje po przyjściu.
W końcu wskazała mu, że jest gotowa na więcej. Z pewną niechęcią wysunął z niej swojego kutasa, a potem wsunął się z powrotem. Nagła prędkość sprawiła, że jęknęła i uśmiechnęła się. Powtórzył swój ruch, wyciągając się z niej płynnie, a następnie wbijając się w nią. Nie zajęło to zbyt wiele, zanim Mary została w pełni podniecona. Zack zaczął wtedy pełnoprawnym pchnięciem, wchodząc i wychodząc z niej tak szybko, jak pozwalało na to jego ciało i ich pozycja.
Mary uwielbiała dotyk jej piersi ślizgających się po jego skórze, gdy Zack okładał jej chwytną cipkę. Jęczała i płakała z rozkoszy, gdy jego kutas sprawiał jej przyjemność. Nie czuła tego rodzaju cudownego uczucia ekstazy od… cóż, od bardzo dawna. Chłopak, którego kutas był głęboko w niej zakopany, budził w niej dawno martwe namiętności.
– Zack – powiedziała, chrząkając przez jego cudowne okładanie jej cipki – zróbmy to w inny sposób.
Zack zwolnił, a potem zatrzymał się, wysuwając się z niej. Prawie jęknęła z rozpaczy, ponieważ jej cipka naprawdę chciała go z powrotem tam, gdzie był. Wiedziała, że wkrótce będzie. Mary podwinęła się na ręce i kolana, a jej oczy zachęciły go, by ją wziął. Zack szybko zrozumiał, wchodząc za nią. Gdy kogut Zacka ponownie wsunął się w ciepłą wilgoć Mary, opuściła głowę na poduszkę i westchnęła. Jego męskość ponownie ją wypełniała była tym, czego bardzo potrzebowała, pragnęła i w tym momencie by błagała.
Zack chwycił ją za biodra i zaczął wbijać się głęboko w nią. Jego pierwsze pchnięcie wywołało okrzyk ekstazy i uśmiechnął się. Zaczął w nią wbijać, ciesząc się jej jękami, pomrukami i płaczami. Sam chrząkał, ciesząc się uczuciem jej falującej cipy na jego kutasie. Pochylił się, wyciągając ręce do przodu, aż chwycił jej cudowne cycki. Czuł, jak gorące punkty jej sutków wbijają mu się w dłonie i uwielbiał to. Masował jej ciało, wysyłając fale przyjemności po jej ciele i powodując, że jej cipka ściskała go mocniej. Przyspieszył tempo, poruszając się przeciwko niej coraz szybciej i mocniej.
Mary kochała każdą sekundę tego. Znalazła siłę, by podnieść się z powrotem na ręce. Użyła swoich ramion, by wepchnąć się do tyłu na kutasa Zacka. Jego dłonie, wciąż molestujące jej cycki, doprowadzały ją do szaleństwa, a ona była tak bliska przyjścia. Kiedy jedna ręka Zacka opuściła jej cycki i zbłądziła po jej cipkę, wiedziała, że zaraz nadejdzie.
Ona miała rację. Gdy palce Zacka otarły się o jej spuchniętą łechtaczkę, Mary ogarnął intensywny orgazm. Jej ciało wstrząsały spazmy i dreszcze. Jej cipka zacisnęła się mocno na kutasie Zacka i zaczęła masować całą jego długość od razu.
To było wszystko, czego Zack potrzebował, a on wybuchnął w jej cipce, wypluwając swój ładunek głęboko w nią. Oboje poruszali się razem, ich ciała podskakiwały, gdy jęczeli z przyjemności. W końcu, wyczerpani, obaj upadli na łóżko, Zack zsunął się z Mary, gdy jego kutas zsunął się z jej gorącej cipki. Gdy zasypiał, wyciągnął rękę i delikatnie pogłaskał jej pierś. Miauknęła i przytuliła się mocniej do niego, gdy ona też zapadła w sen.
-----
Kiedy Zack obudził się jakieś pół godziny później, zauważył, że Mary się odwróciła i obserwowała, jak śpi. Uśmiechnął się do niej i pocałowali się delikatnie. Zack poczuł poruszenie w swoich lędźwiach, ale wiedział, że nie ma zamiaru tak szybko do tego wracać.
— To było cudowne — powiedziała Mary. "Dziękuję Ci."
– W każdej chwili, pani S – powiedział cicho Zack z uśmiechem.
– Mary. Jeśli masz zamiar tak się ze mną kochać, możesz mówić do mnie Mary.
- Mary – zgodził się Zack, przyciągając ją do siebie. Chętnie, ochoczo weszła w jego objęcia i przez chwilę przytulali się cicho.
Po chwili Mary odsunęła się nieznacznie, by spojrzeć Zackowi w oczy. – Zrobiłeś to mojej córeczce?
Zack zarumienił się gwałtownie, ale skinął głową.
„Boże, jaka to szczęśliwa dziewczyna”. Mary znów go pocałowała. Kiedy przerwała pocałunek, powiedziała: „W poniedziałek zabiorę ją do lekarza i zażyję pigułki. Nie chcemy mieć takiego wypadku”.
- Nie – zgodził się Zack z dreszczem. Co z innymi? Sprawi, że będzie to punkt do sprawdzenia.
– Jesteś dla mnie zbyt miły, wiesz o tym – powiedziała tęsknie.
– Bzdura – powiedział i zarumienił się. „Jesteś wspaniałą kobietą. Do diabła, żałuję, że nie miałam ciebie za mamę zamiast mojej własnej mamy”.
- Och, ale wtedy to byłoby naprawdę niegrzeczne, prawda? powiedziała z niegodziwym uśmiechem.
– I tak bym to zrobił – powiedział, całując ją.
– Mmm – mruknęła.
Po kilku minutach przytulania spojrzała na nocny zegar. - Lepiej wstańmy, zanim dziewczyny wrócą do domu i nas złapią.
Zack czekał, aż wstanie i patrzył, jak się ubiera. Zauważyła jego spojrzenie i zarumieniła się. „Wiem, że nie jestem tak młoda i ładna jak Wendy…”
- Jesteś piękna – powiedział cicho Zack i miał to na myśli.
Skończywszy się ubierać, Mary wróciła do niego. - Jeszcze raz dziękuję. Sprawiłaś, że znów poczułam się jak kobieta, a nie jakaś zaniedbana stara wiedźma.
"To", powiedział, między całowaniem jej, "nigdy nie będziesz".
— Lepiej się ubierz — powiedziała Mary — zanim znów się rozbiorę.
~~≈≡≈~~~≈≡≈~~~≈≡≈~~
Zack wysiadł z furgonetki i pomógł Wendy podjechać do drzwi i wysiąść. Brian spojrzał na nich, mówiąc: „Wrócę za kilka godzin i poczekam tutaj”. Zack skinął głową i pomyślał, że Brian sprytnie nie zamierza oglądać dziewczyny na zakupach. Wendy poprosiła go, żeby poszedł z nią kupić nowe ubrania. Chciała jego opinii. Ledwie mógł jej odmówić, kiedy tak mu to postawiono.
Położył dłoń na jej talii, kiedy weszli do centrum handlowego. Przytuliła się do niego, gdy szli, uśmiechając się do niego. Czuł się trochę nieswojo, ponieważ Wendy nie wiedziała o wczoraj. Wczoraj Zack kochał się z jej matką, gdy odwiedzała przyjaciela. Próbował wyrzucić to z głowy, kiedy był z nią, ponieważ nie chciał zepsuć dnia martwiąc się tym.
Najpierw poszli po buty. Zack uważał, że to w porządku; potrafił sobie poradzić z butami. Przynajmniej myślał, że poradzi sobie z butami, dopóki Wendy nie pokazała mu dwóch par, które wyglądały na identyczne, i zapytała: „Które lubisz bardziej?”
Zack popełnił błąd nowicjusza, wskazując, że nie potrafi odróżnić. Wendy śmiała się z niego. Odłożyła je z powrotem i ruszyła dalej w dół rzędu. Poczuł się trochę głupio, więc przyglądał się im przez chwilę. Zdał sobie sprawę, że największa różnica między wyborami wynosi około dwudziestu dolarów w cenie.
Po chwili Wendy miała ładną parę białych czółenek i nową parę tenisówek, do czego nie potrzebowała wkładu Zacka. Zapłaciła za zakupy, a potem wyszli, kierując się w stronę miejsca, którego Zack się bał: domu towarowego. W tym przeklętym sklepie było więcej różnych strojów do wyboru, niż Zack chciałby myśleć. Jego największą obawą było to, że rzeczywiście chciałaby spróbować na nich wszystkich.
Twoja wina, ślisko. Obiecałeś, że z nią pojedziesz.
Kiedy weszli i zabrali wózek, przyjął typową dla faceta rolę pchania go. Powodem, dla którego mężczyźni lubią pchać wózek w domach towarowych, jest to, że daje im to coś, o co mogą się oprzeć, gdy kobiety robią zakupy. Wendy poprowadziła go przez sklep, z powrotem w stronę damskiej mody. W końcu dotarli do miejsca, w którym chciała być. Zack zauważył, że ubrania, na które patrzyli, były zwyczajne, ale...
- Wendy? Jesteś pewna, że chciałabyś to nosić?
Spojrzała na niego z lekkim zdenerwowaniem w oczach. - Nie sądzisz, że dobrze bym w tym wyglądała?
Zack musiał być bardzo, bardzo ostrożny i wiedział o tym. - Do diabła, tak, wyglądałbyś świetnie w tym wszystkim... Po prostu nie sądziłem, że tak się ubierasz.
Podeszła do niego i przycisnęła się do niego. – Wcześniej nie miałam powodu – wyszeptała, chichocząc. Zack zarumienił się, gdy wróciła do przeglądania nieco skąpych strojów. Patrzył, jak wybrała spódnicę średniej długości i koszulkę bez rękawów, które wrzuciła do wózka.
W końcu, po tym jak włożyła do wózka prawie tuzin rzeczy, zaprowadziła go do garderoby. Złapała dwie pierwsze i weszła do garderoby. Zack czekał na wpół cierpliwie, kiedy go przymierzała.
"No, jak wyglądam?" usłyszał z tyłu. Odwrócił się, żeby popatrzeć na przechodzących ludzi, żeby zająć jego uwagę. Kiedy się odwrócił, jego szczęka opadła. To była obcisła bluzka, jasnozielona, na ciemnozielonej spódnicy. Jej rude włosy zdawały się błyszczeć na tle kolorów, a jej blada skóra prawie świeciła. Zack miał trudności z oddychaniem, nie mówiąc już o mówieniu czegokolwiek.
"Ty... ja... wow," w końcu udało mu się. Zachichotała, podchodząc do niego.
„Pamiętam, że też to powtarzałem kilka razy”. Pocałowała go krótko, po czym wzięła więcej ubrań i wróciła do garderoby.
Trwało to z każdym strojem, ponieważ stawały się bardziej rasowe i bardziej uwodzicielskie. Wreszcie, z czymś, co uważał za ostatnią partię, wychyliła głowę. - Um... musisz tu wejść. Nie wychodzę, żeby ci to pokazać.
Zack zastanawiał się, co miała na myśli, po czym wzruszył ramionami. Wszedł do garderoby i zamknął drzwi. Wpatrywał się już w swojego słodkiego Anioła, który miał na sobie tylko stanik i majtki w tym samym brzoskwiniowym kolorze.
"Czy lubisz to?" zapytała, modelując go dla niego.
Zack podszedł do niej i wziął ją w ramiona. Pochylił się i ich usta się spotkały. Jego dłonie pieściły jej plecy, lekko drażniąc jej skórę. Jęknęła bardzo cicho, gdy się pocałowali. W końcu przerwał pocałunek i odwrócił ją twarzą do lustra.
„To najpiękniejsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek spotkałem” – powiedział. Jego ręce przesunęły się w dół i zręcznie rozpiął zapinany z przodu stanik. Rozłożył go delikatnie i ściągnął z jej ramion. Pozwolił, by spadła na stos jej innych ubrań, ale jego uwagę przykuł widok w lustrze. Jego dłonie ponownie wsunęły się w jej cycki, a ona musiała przygryźć wargę, żeby nie krzyczeć. – A teraz jest jeszcze piękniejsza – powiedział z małym chichotem. Potem przygryzł jej ucho.
– O Boże, Zack – jęknęła cicho.
Powoli uwolnił jej cycki, przesuwając ręce w dół, by delikatnie przytrzymać jej talię. Wiedział, że gdyby spróbowali czegoś więcej tutaj, zostaliby złapani. Musiał tylko poczuć ją przy sobie, po prostu wiedzieć, że jej na nim zależało.
Wendy kochała każdą sekundę jego dotyku i nie obchodziło ją, czy zostali złapani, czy nie. Naprawdę chciała znów poczuć go w sobie, ale była jeszcze jedna ważna kwestia do rozważenia.
– Mama powiedziała, że jutro zabierze mnie do kliniki. Zażyje mi pigułki.
– Wiem – powiedział cicho, całując jej kark.
- Co masz na myśli, wiesz?
– Rozmawiałem wczoraj z twoją mamą i wspomniała o tym.
"Czy powiedziałeś jej, że byliśmy, to znaczy, czy ty..."
– Zadała mi bezpośrednie pytanie, a ja jej odpowiedziałem – powiedział, przerywając jej jąkaną myśl.
"O Boże, ona wygłosi mi wykład..."
- Nie martw się, Angel. Powiedziała mi tylko, żebym był odpowiedzialny i dbał o ciebie, co planuję zrobić. Jego palce zataczały małe kółka na jej skórze, pozwalając jej poznać głębię jego uczuć do niej.
"Nic dzisiaj nie możemy zrobić. Mogę dostać, wiesz..."
"Wpadka?" zapytał z chichotem. Zarumieniła się i skinęła głową. "W porządku, kochanie. Samo przebywanie z tobą jest fajniejsze niż większość rzeczy, które robię."
Obróciła się w jego uścisku i ponownie go pocałowała. Byli razem przez kilka chwil, zanim się odsunęła. – Lepiej się ubiorę.
Zack nie wyszedł, kiedy zdjęła majtki, które były teraz nieco wilgotne, a potem włożyła swoje stare ubrania, w tym T-shirt i spódnicę, oraz bieliznę. Wstała, upewniając się, że w lustrze wygląda dobrze. To wtedy Zack wpadł na niegrzeczny pomysł. Wyciągnął rękę z miejsca, w którym siedział na ławce i przesunął dłońmi po bokach jej kolan. Wendy zadrżała i cofnęła się, aby ułatwić mu dotarcie. Gdy to zrobiła, jego ręce wsunęły się pod jej spódnicę. Zadrżała pod jego dotykiem, ale zastanawiała się, co robi. Kiedy jego ręce dotarły do jej majtek, szarpnął je, aż wysunęły się z jej spódnicy i zsunęły się z jej bioder.
Gdy jej majtki zebrały się u jej stóp, spojrzała na niego. – Zack? zapytała trochę zakłopotana. Nie odpowiedział od razu, ale pomógł jej zdjąć bieliznę. Włożył je do jej torebki, a potem wstał i przytulił ją.
– Już prawie skończyliśmy, prawda? on zapytał.
"Tak ale..."
„Po prostu spróbuj przez chwilę. Czuję dreszczyk emocji, wiedząc, że naprawdę jesteś na mnie gotowa, kochanie”. Posłał jej jeden ze swoich złośliwych uśmiechów i zarumieniła się. Już czuła ciepło w cipce. Nigdy nie odważyłaby się zrobić tego sama, gdyby nie on, żeby to zasugerował, poprosił ją, żeby... zrobiłaby to dla niego.
- W porządku, kochanie – powiedziała zmysłowym głosem, podnosząc resztę swoich zakupów. Gdy już miała wstać, przejechał dłonią po jej tyłku. Dotyk szorstkiego materiału spódnicy na jej nagiej skórze sprawił, że zadrżała. – O Boże – szepnęła do siebie. Wiedziała, że jest mokra i kochała każdą sekundę tego.
-----
Kiedy dotarli do kasy z ubraniami, Wendy zaprowadziła go do książek i filmów. Chciała dostać kilka książek Anne McCaffrey. Zack obserwował, jak się ruszała i naprawdę chciał zrobić dla niej coś miłego. Zastanawiał się przez kilka minut, co mógłby zrobić, gdy wpadł mu do głowy pomysł.
"Kochanie, możesz tu na mnie poczekać? Wrócę za kilka minut."
- Jasne. Musisz iść? zapytała z uśmiechem.
- Uch, coś w tym stylu. Zaraz wracam. Pochylił się i pocałował ją, a potem skierował się do innej części sklepu. Wendy odwróciła się, żeby spojrzeć na książki.
-----
Zackowi zajęło kilka minut samo dotarcie do miejsca, które chciał. Pani w kontuarze spojrzała na niego tylko raz, a jej bierne spojrzenie przybrało wyraziste zmarszczenie brwi.
"Czy mogę ci pomóc?"
„Tak, chciałbym porozmawiać na osobności z kierownikiem działu”. Głos Zacka był uprzejmy, ale ostrzegł, że mogą być kłopoty, jeśli jego prośba nie zostanie spełniona.
– Zobaczę, czy jest dostępny – rzekła z pogardą kobieta i zniknęła w drzwiach. Zack słyszał, jak wchodzi lub schodzi po schodach, i czekał spokojnie. Po kilku minutach wróciła do niego. – Pan Daniels zaraz zejdzie – powiedziała tym samym wyniosłym tonem.
– Wystarczająco dobrze – powiedział. Rozejrzał się po całej biżuterii. To był bardzo duży sklep, a ich dział biżuterii był na najwyższym poziomie. Zack odkrył na wystawie bocznej coś, co go zaintrygowało i pomyślał, że będzie to idealny prezent dla jego Anioła. Oczywiście nie było mowy, żeby mógł sobie pozwolić na cenę 400 dolarów, ale miał na to sposób.
– Czy mogę ci pomóc, młody człowieku? - powiedział raczej chłodno kierownik. Zack spojrzał na niego, gdy odpiął klapkę etui z palmtopem.
– Tak, myślę, że możesz – powiedział, wyciągając swój Adamant AO PDA. – Widziałeś jeden z nich? Zack położył go na blacie, uruchamiając wstępnie załadowany skrypt. Myślał, że może skończyć na tym, jeśli znajdzie coś ładnego, więc chciał to wypróbować.
Kilka bardzo napiętych minut później program się skończył i mężczyzna trzykrotnie wzruszył ramionami. Zack zauważył, że sprzedawczyni trzymała się z dala od ich dyskusji. To była bardzo dobra rzecz; nie potrzebował jej przerywania programu.
"Czego potrzebujesz?" – zapytał mężczyzna w znacznie uprzejmiejszy sposób. Zack wskazał mu gablotę wystawową, która oddaliła ich jeszcze bardziej od sprzedawcy.
– Zakładam – powiedział Zack – że masz sposób na zabezpieczenie towaru, który jest albo zgubiony, albo uszkodzony?
— Oczywiście, sir. Są dwa lub trzy sposoby postępowania z takimi sprawami, w zależności od okoliczności.
"Rozumiem. Więc, gdyby coś po prostu zaginęło..."
— Cóż, to zależy, sir. Wszystko, co zaginęło na podłodze, zostanie zgłoszone jako kradzież. Jednak z przedmiotami z zaplecza traktuje się raczej inaczej.
"Okej, chyba rozumiem. Masz jeszcze jeden taki na zapleczu?" wskazał na przedmiot, o którym mowa.
"Kilka tuzinów. To niezwykle popularny przedmiot."
– Gdybyś wziął jeden z zaplecza i dał mi go tutaj, czy byłby jakiś problem?
— Tak, sir. Kamera bezpieczeństwa nas wykryje. Prawdopodobnie wpadlibyście w kłopoty, a ja straciłbym pracę.
— Domyśliłem się tego. Czy możesz zabrać mnie do tylnego pokoju?
— Nie przez sklep, sir. Z zewnątrz są jednak drzwi, które nie są wyposażone w kamerę bezpieczeństwa.
- Rozumiem. Dobrze. Chcę, żebyś wróciła do tych drzwi i poczekała na mnie. Niedługo tam będę.
"Tak jest."
Zack spojrzał na zegarek. Pomyślał, że Brian prawdopodobnie już na nich czeka. Wyszedł szybko ze sklepu i okrążył budynek. Rzeczywiście, kierownik stał przy metalowych drzwiach, trzymając je otwarte.
– Dziękuję – powiedział grzecznie Zack.
— Tak, sir — odpowiedział mężczyzna. Zaprowadził go do kilku pudeł, które zostały otwarte. Wewnątrz mocno wyściełanych pudełek znajdowały się zwykłe pudełka na biżuterię. — Wszystkie te, sir, zawierają ten sam przedmiot z przodu.
Zack otworzył jedną i obejrzał ją.
– Czy znasz rozmiar swojej damy?
"Nie." Zack wyjął jeden kawałek i poczuł go. Próbował się zrelaksować, przypomnieć sobie wymiary Wendy.
– Jeden rozmiar mniejszy niż ten – powiedział w końcu. Kierownik wręczył mu jedno z pudeł.
"To jest rozmiar, o który prosiłeś."
"Dobrze, teraz jak mogę to stąd wydostać bez problemu?"
Kierownik odwrócił się i chwycił pudełko z napisem „naprawa i konserwacja”. Zack zastanawiał się nad bliskością takiego pudełka i zastanawiał się, czy kierownik już nie był krzywy.
– Włóż to tutaj – powiedział mężczyzna, a Zack posłuchał. Kierownik szybko zsunął klapy ze sobą, aby zamknąć pudełko, i wręczył je Zackowi. „Dopóki wyjdziesz tą samą drogą, którą wszedłeś, nikt cię nie przesłucha”.
"Dziękuję bardzo. Jesteś pewien, że da się to załatwić bez zbędnych kłopotów?"
"Ten box nie był jeszcze zalogowany. Zgłosimy to jako brak do dystrybutora."
"Dobrze. Dziękuję za poświęcony czas."
Mężczyzna wypuścił go za drzwi, a potem szybko zapomniał, że kiedykolwiek widział, słyszał lub znał Zacka Griffina.
Zack wyszedł na parking i zauważył ciężarówkę Briana. Podszedł i otworzył drzwi pasażera.
– Gdzie jest Wendy?
- Nadal w środku. Chciałem zrobić jej niespodziankę. Dam jej ją, kiedy dotrzemy do twojego domu. Zaraz wracam... cóż, zakładając, że jest gotowa do wyjścia.
Brian zachichotał, gdy Zack zamknął drzwi i wrócił do centrum handlowego.
-----
Wendy skręciła się lekko w drodze do domu, gdy przysunęła się tak blisko Zacka, jak tylko mogła, zapinając pasy. Brian zauważył i uśmiechnął się, ale trzymał język za zębami. Nie chciał wkurzyć Zacka, a poza tym było jasne, że Wendy naprawdę go lubiła, a Brianowi to było fajne.
Wreszcie dotarli do domu. Zack grabbed half of Wendy's bags, and then reached in and got the other box from behind the seat.
"What's that?" she asked immediately.
"A surprise," he said mysteriously.
"Ooh," she said appreciatively, drawing it out into a long syllable.
They carried her stuff into the house, and Mary looked at all the bags.
"Did you buy the entire store, Sweetie?" she asked her daughter.
"Mom! There's only like a hundred bucks worth of stuff here!"
Mary smiled at her. "I know. And you needed some new summer clothes, anyway. Is this enough?" she added more seriously.
"For now," she said. "I might need more later on."
"You'll bankrupt us, girl!" Mary said with a smile. Everyone else in the room froze for a moment, and Zack noticed that. Obviously, there was some worry among the kids about the finances. Mary, however, was far smoother than she had been. The kids realized this, and relaxed a bit.
"You wanna help me put 'em away?" she asked Zack.
"I'll be right there," he said. "I wanna talk to your mom for a second."
"Okay... but I want my surprise soon." She kissed him on the cheek, and then danced out of the room with her bags.
"You were a real sport to go with her. I know you can't have enjoyed that."
"It had its moments," he said with a wink.
"You didn't... I mean..."
"No, not until you take care of that other thing. You seem a lot happier today," he said, not quite asking a question.
"I have reason to be," she answered, running her hand along his arm, and then across the back of his neck. She pulled him to her and kissed him, quickly slipping her tongue into his mouth. The pair kissed hotly for a few seconds, and then broke apart. Mary looked over his shoulder to see if anyone had caught them, but Brian and Wendy had left for their rooms. She looked deep into his eyes. "I hope you and I can be together again. I know it may feel like cheating on Wendy, but..."
Zack quieted her with another soft kiss. "We'll see," he said with a smile, indicating more than that. "I should get back and give her the surprise she's waiting for."
"Can I see it?" Mary asked.
Zack opened the box, and took out the jewelry case. He opened the hinged case, and watched Mary's reaction. He was a horrid judge of fashion, but he figured she would know about such things.
"My God, Zack! This must have cost a fortune!" She looked at him more carefully now. "Just... how do you feel about my little girl?"
He closed the case and put it back in the box before he answered her. "She's the sweetest person I've ever met. I'm hoping she wants to be my girlfriend."
"What about the age difference?" Mary asked, concerned.
"I'm not worried about it if she isn't." He turned to her with a mischievous smile and said, "What about our age difference?" He ran his hand along her hip, and she sighed.
"That's... a little different," she said finally. "Go on, give her her present. But remember, she's not protected yet."
"Ja wiem." He closed the box again, but then he set it down on the table and turned to Mary again. He stepped to her and took her in his arms. They kissed again, softly. He whispered to her, "I'd have gotten you a present, too, but I didn't want the others to ask questions."
Mary blushed slightly at the thought, but she smiled at him. "Just being with you is enough of a gift for me."
"I like giving that gift... and I like giving it a lot." He kissed her again, and then stepped away. "I'd best go see what Wendy's doing."
"You staying for dinner?" she asked, hopeful.
"I'd like that," he said quietly. Then he turned and went back to Wendy's room.
-----
Wendy was sitting on her bed, waiting for Zack. When he walked in, he noticed that Bonnie was not in the room. He had half-expected to have to ask her to leave, so he could spend a little quiet time with Wendy, which the mall had not been.
"Where's your sister?"
"She's off with Steph somewhere. I think they went to a movie or something." Wendy shrugged. She didn't mind that her sister had a new friend. She then patted the bed, inviting him to come sit beside her, which he did, slipping his shoes off first, to keep her bed from getting dirty.
Once he was next to her, she cuddled close. "God, do you know how horny it made me riding home without my panties on? I feel like such a slut!"
"Feel like?" Zack asked with a grin. His hand went down to her knee, and moved up under her skirt. When he reached her cunt, he felt the slipperiness of her pussy lips, but no underwear.
Wendy moaned at his touch. Zack slipped a finger inside of her, and she mewled. He pushed his finger all the way in, and his thumb connected against her clit. She gasped at the pleasure.
Zack moved his finger in and out of her, and he leaned in to kiss her. He finger-fucked her rapidly as their tongues entwined, and Wendy began to buck beneath him. Finally, she screamed into his mouth, and flooded his hand with her juices. Her orgasm lasted for several moments, and he continued to move his hand against her until she came down from her peak.
"Fuck, that was great!" she enthused as he pulled his hand out from under her skirt. She grabbed his wrist, and brought his hand to her mouth. She cleaned his hand with her tongue, sucking each finger into her mouth to make sure it was clean. Once she was done, she let him have his hand back. He kissed her again, but then she wiggled, getting up off the bed.
"I've got to change now," she said, slipping her skirt down her legs. Zack enjoyed the view as she walked over to the closet and grabbed another skirt. She took some Kleenex off her dresser and wiped herself dry first, and then slipped her clean skirt on. She quickly rejoined him on the bed.
"You know, you can put your panties back on anytime you like," he said to her.
"I know," she said, "but I kind of like having them off when you're around."
He smiled at her, and they kissed again for a short moment. Finally, she broke their kiss and pointed at the box.
"So, what's my surprise?"
"Open it and find out."
She undid the box top, and took out the jewelry case. The box was tossed to the floor, forgotten, as she set the large case in her lap. Zack wrapped his arm around her shoulder just as she was opening it. He heard her breathing stop as her breath caught in her throat.
Wendy looked down at the jewelry in the case. In the center of the display was a heart-shaped pendant of gold with a single diamond at its center. Off to one corner was a bracelet, also of gold. It had several silver hearts inlaid, and the middle heart also bore a single diamond. In the adjacent corner, a pair of earrings rested. They were a matching heart shape, and also covered in small diamond chips. The third corner contained an anklet, with a matching but much smaller heart pendant on it. The last corner of the case contained a slightly heavier gold chain to replace the thin chain to which the central pendant was now attached.
Wendy slowly moved her hand out to touch the fine jewelry. Her breathing started again, but it was ragged. He could feel her heartbeat. Her fingers moved gently over the objects in the case, and then she turned her eyes to Zack. He could see the awe in her face.
"Zack... I..."
He put his finger softly to her lips. "I want you to be my girlfriend," he said as half of an explanation. He really just wanted her to have something nice.
"I'd love that," she said, and then leaned in to kiss him. They kissed hotly for some moments, the case nearly forgotten in her lap. But only nearly. When they broke the kiss, she looked down at the jewelry again. "Nobody's ever been this nice to me," she said softly.
"They should have been, Angel," Zack said, hugging her more tightly with his one arm wrapped around her. Zack reached out with his free hand and took out the pendant. He unhooked the chain, and then slipped it around her neck. He carefully refastened it, making sure not to get it caught in her hair. He then let it slip into place between her breasts. She looked down at it, and then up at him again. Her smile was one he'd only seen once before, and he knew that he'd made her happy, which was his goal.
"I hope you know how to put the rest of them on," he said with a chuckle. She nodded, and then leaned against him, embracing him tightly.
"I love you, Zack," she said.
Zack hesitated for just a moment. He'd said that once already, and that hadn't turned out so well. But this was different, and truth be told, he'd have taken Wendy over Claudia any day.
"I love you, too," he whispered.
∼∼≈≡≈∼∼∼≈≡≈∼∼∼≈≡≈∼∼
Zack woke up the next morning feeling pretty good with himself. He'd spent a good evening with the Selmans, cuddling with Wendy as the family watched a movie. He'd had to go before it had gotten too dark, but that was okay. He was thoroughly happy with the evening. He also remembered the kiss that Mary had given him before he left. It stirred things in him now, and he decided to take care of them in the shower.
He had finished his shower and was eating breakfast when there was a knock at the door. He grumbled a bit, until he remembered who that probably was. He was intrigued that there were still people out there who weren't affected by Program Alpha-Omega. He got to the door just as there was a second knock.
Impatient bastard, ain't he.
Opening the door, Zack saw four people standing before him. Two of them were Adam and William. The other two were women whom he didn't know. He motioned them all in and closed the door. The one woman had settled on a chair, but she was sitting on the very edge, as if ready to move at a moment's notice.
"Sorry to interrupt your summer, but it seems the project has hit a snag." Adam was choosing his words carefully for an obvious reason.
"Why don't you introduce me?" Zack asked.
"This is Terry Meuller. She's my secretary. It seems our new training technique doesn't have the desired result on her."
"Hmmm. That's odd. And this?" Zack said, indicating the other woman.
"That's Shirley Jansen. I believe you two already know each other."
Zack's eyes darkened, and Shirley blushed. "Yes, we have," Zack said, feigning irritation. "Why don't you take Terry back to my room, Val, so I can talk to Adam?"
"Sure thing," she said with forced cheeriness. Once the two were out of earshot, Zack turned to Adam and said, "Okay, what's the deal?"
"I've tried everything I can think of, and all the versions of the program we have, but nothing even puts her under, let alone programs her. I don't know what's going on."
"Okay. You got a copy of the script you want implanted?" Adam handed over a disk. "You're staying in town somewhere?"
"At the Summers Inn."
"I'll call you when I'm done for the day."
"Look, Zack, this is important to me, and..."
"I'm not going to try to work with you standing over my shoulder." Zack thought for a few moments, and then said. "I'll let you leave your spy-bitch here. She's already betrayed me once, so she shouldn't have any trouble ratting on me again, if I do anything 'bad'."
"Look, Zack, you know that she's been programmed, don't you?"
"I figured," he said, knowing the real truth of it far better than Adam.
"Okay, fine. Shirley should stay out of your way, but I want her in the room the entire time."
"Yeah, whatever. Now, I've got work to do, so if you want me to get it done, then go away."
As Zack closed the door on Adam and William, he turned with a frown. Something about Adam was just really setting him off, and he didn't know what it was. Perhaps it was just how he was always pushing, always wanting to be in full control of the situation.
Not like you, who just programs the situation to go his own way.
Zack shoved that thought firmly aside as he walked back to his bedroom to see what could be done with his new subject.
"Hi, guys," he said on entering the room. Shirley was sitting on the bed, but Terry was standing, looking out the window.
"Okay, Terry... you seem a bit upset."
"Mr. San...uh, I mean Adam, said that if this programming doesn't take, I may lose my job. How am I supposed to know why it doesn't work?" She seemed to be both angry and scared.
"I can understand. We'll try to figure out why this technique isn't working for you. It may be a flaw in the program, so we'll have to see. First off, let's rule out equipment failure. Why don't you come and have a seat right here." He indicated his desk chair. She moved over to it and sat down.
Zack leaned over his computer, resting his hand gently on her shoulder as he brought up the script-selector he'd written. He felt her relax slightly at his soft touch. He took a second to look at her, and she smiled ever so slightly at him. He smiled back. Picking a simple relaxation script, Zack let it load, and then the program was ready.
He turned to her, not removing his hand. "Okay, now this is a simple program. It's just to relax you. If it works, you should lose about an hour of time."
"How does it do that?"
Zack rummaged around his brain real quick and came up with, "It induces Alpha-waves in the brain. Don't worry about it, it's not harmful. If it works, you'll feel very good. When you're ready, just press 'Enter'."
Zack stepped away from her, and watched as she hit the Enter key. He noticed immediately that she had not gone under the way most people do. He puzzled at that while the program ran. He noticed that Shirley was, in fact, under, even from as far away from the computer as she was. So it's definitely not the machine, and this version of the program works on most, but not all. Hmm. Co to mogło być?
After four and a half minutes, the program ended, and she turned to him. There were actually tears in her eyes. "Not a thing," she said in frustration. When she noticed Shirley, her eyes opened a little wider. "So, it is me."
Zack went to her and knelt down, looking up into her face. He rested his hand on her arm. "Terry, this isn't your fault. When we first created this program, it was... well, very finicky. We've gotten it to work on almost everyone, but obviously there is still some tweaking left to do. I don't understand why Adam is blaming you for this. By the way," he added conspiratorially, glancing at Shirley for effect, "what is his last name, anyway?"
"I'm not supposed to tell you," she said, but then she smiled. "But it's Sandalwood."
He smiled at her, and winked. "Gotcha. Let's go out to the living room, to leave Shirley to her relaxation for a while."
-----
For the next several hours, Zack and Terry chatted about her life. They were interrupted when Shirley came out of the bedroom, but they didn't let it distract them too much. She sat down on the couch next to Zack, while Terry was sitting in the easy chair next to the couch. He paid close attention as she related her childhood, and her growing up. Normally, he would not have found such a conversation fascinating, but he was looking for something that would set her apart from the rest of his subjects.
They broke for lunch, and Zack made sandwiches for everybody. They continued talking while they were in the dining room eating, and it was near the end of lunch that Terry finished telling Zack a chronological account of her life.
"And that's pretty much where I stand today. I've been working for Adam for a year and a half, I haven't got a boyfriend or much in the way of family, and I spend most of my nights watching television. I guess none of that really helps, does it?" she asked with a frown.
"Never can tell," Zack said, just to try to cheer her up. He led them back into the living room, and sat down. The other two resumed their positions as well, and Zack laid his head back, trying to think. Finally, his head came forward.
"You've never been to a psychiatrist?"
"Nie."
"Psychologist?"
"Nie."
"Have you ever had any form of therapy at all?"
"Not that I... well..."
"Co?"
"I don't really consider it therapy, but I did go to a hypnotist for a little while, when I was nineteen."
"Po co?"
"I had... uh... some nasty habits I wanted rid of, but couldn't seem to beat them on my own. He did help me break those patterns. Why is any of this important, anyway?"
"Well, because therapy, and especially hypnosis, changes the way your mind is working. Since our training programs also do similar things, it is possible that your earlier hypnosis is interfering with what's being done to you now. I'll have to do some research to find out if that's the case, and if so, what I can do about it, without interfering with your earlier treatment."
"Yeah, I really... uh... don't want those habits back."
"What were they?"
He watched as Terry blushed fiercely. "I'd rather not talk about them."
"Okay, I understand that, but... it may be important to my research. If you could just write them down for me, I don't really need details, I just need to know what you had done."
Terry hesitated for a long moment, but then she nodded. She took the pad he was holding, and his pen. She wrote down a list of things, her hand shaking slightly. Then, she handed the pad back. Zack made sure to keep the pad held in such a way that Shirley would not see what Terry had written. Zack's eyebrows went up as he looked at the list. He flipped the page back to his original notes, effectively hiding the list.
"I understand. I'll see what I can come up with. If you want to call Adam and have him come get you, I'm going to need to do some basic research, and I probably won't be ready for you again until at least tomorrow."
"Okay. Do you really think you can do something about it?"
"Probably. I just haven't encountered this issue before."
"Thank you," she said with a smile.
-----
After Shirley and Terry left, Zack went back into the research materials that Adam had sent along with the PDAs. There were, roughly, a zillion pieces of information here, and Zack had no way of finding exactly what he needed. He slapped together a rough-and-ready search routine to look through the files, and started his computer looking through the files for words such as "hypnosis", "therapy", and many variations thereof.
As big as those files were, Zack knew such a search could take all night. He couldn't go anywhere, either, since he'd have to change CDs when the current one was done, and so on. He flipped on his newly-acquired television, and watched something inane while his mind mulled over what to do about things. The items on Terry's list were rather surprising, and he understood why she didn't want to discuss them. His mind went back over the list:
*exhibitionism
*voyeurism
*nymphomania
*a distinct desire to sleep with strangers
*a tendency toward younger boys (at least five years younger than me)
*loud and raucous orgasmic vocalizations
Zack knew that last one had to come from a psychology book or similar material. Any normal person would simply have said they were too loud in bed. The trouble, Zack knew, was that most of what she'd worked to get rid of was all the stuff that Adam wanted to put back. In essence, there was a war in Terry's head, with two competing technologies trying to tell her two different things. Zack figured that the hypnosis was winning only because it had been entrenched for so long.
Well, we'll just see about that.
-----
Six hours and five CDs later, Zack had about 200 MB of information stored on his hard drive. Good gravy, I've got to go through all that? Well, better get to it. It was already well into the evening. He didn't expect to get much sleep.
-----
Zack turned out to be much more right than he knew. It took him several hours just to realize he was going in the wrong direction. He felt very stupid as he realized that the commands he was trying to enter into her brain were not the problem. She'd never noticed those, because she had never, in fact, gone under. Pissed at himself, he shoved himself away from his computer and stalked off to the kitchen to get a snack. His parents had just gone to bed, and the house was quiet. He munched on some graham crackers as he sat in the dark, considering what was going wrong.
He stopped in mid-cracker when he realized that it had to be that hypnosis had denied access to the part of the brain that Program Alpha-Omega would normally use as a gateway to program the mind. So, it would be necessary to 'pick the lock' before he could attempt to program her mind.
So, he thought on his way back to his room, how in the hell do you pick a mental lock?
Four more hours of research would give him the theory. He decided that practice could wait for daylight.
∼∼≈≡≈∼∼∼≈≡≈∼∼∼≈≡≈∼∼
Zack's head was jolted off the pillow at seven o'clock. He slapped the offending alarm clock, and rolled - almost literally - out of bed. He padded off to shower and try to wake himself up. He'd managed about four hours of sleep, and that just wasn't enough for the mental activities he was putting himself through.
He decided, when he came back into the room, to run himself through PAO on a refresher script. Zack didn't like relying on these too much; he wasn't sure what long-term effects it could have. However, on days like today, when there was work to do, he'd risk it.
Fifteen minutes later, and he felt a lot better. It was briefer than his usual stints, but he had work to do, and he didn't know when Adam would be returning his subject. He had found several important pieces of information last night about the theory of picking through a mental blockage like the one intentionally induced by Terry's hypnosis. The trick was turning that theory into code. Would he be able to pull that off? Zack wasn't sure. He looked at his watch, and cursed. It was nearly eight o'clock already. He slammed his brain into overdrive as he began searching, once more, through the documents that Adam had given him concerning PAO and psychology.
-----
The knock at the door startled Zack, and he cursed. Looking at his watch, he realized it was already 10:30.
"Shit! Where'd the time go?" Zack hustled out to the door, and opened it. This time, it was only Terry and Shirley. "C'mon in," Zack said, stepping aside. As the two entered, he said, "What, Adam too busy to harass me today?"
The two ladies chuckled. Terry said, "He's attending to business by long-distance. Not his favorite of activities. Do you have any hope for me today?" she asked, her voice turning very serious.
"Well, I've got an idea. I have to put it into code yet, but maybe in a couple of hours. You guys can watch TV or something, if you like."
"Thanks," Shirley said, dumping herself on the couch and picking up the remote.
"I'll stick close to you, if that's okay," Terry said. "Just in case you need my input or something."
Zack shrugged. He didn't mind the company, but he knew she was going to be bored fast. He led her back to his room, where she sat down on the bed. He returned to his computer to continue slogging away at the code.
-----
Zack had just about finished up what he hoped would be functional code when he felt a soft hand on his shoulder. He jumped, and nearly swore at Terry, who jumped back slightly at his startled reaction.
"I'm sorry, Zack," she said earnestly. "It's just that it's nearly 1:30, and you didn't stop for lunch. I was wondering if you were hungry."
Z